Ten przepis nie jest niczym nowym i z pewnością znany
jest miłośnikom wszystkich placków z dodatkiem startych czy drobno pokrojonych warzyw.
Również miłośnicy ziemniaczanych blin znajdą w nim duże do nich podobieństwa, z
tą tylko różnicą, że w daniu tym nie używam drożdży.
Chciałam go jednak wam przedstawić, bo to, że coś (kulinarnie)
znamy, to nie znaczy, że koniecznie w naszej kuchni chętnie i często go przygotowujemy.
Czasami potrzebujemy bodźca, aby po znajomy nam przepis sięgnąć. Coś co jest
oczywiste i łatwe do przygotowania, niekoniecznie, w danym dniu, przychodzi nam
do głowy.
Przedstawienie przepisu na znane danie w nowej odsłonie,
często, taką inspiracją bywa.
W kuchni ukraińskiej istnieją placki z kiszoną kapustą, które
nazywają się fuczki. Ci z was, którzy podróżują po Polsce i zawitali w Bieszczady,
to z pewnością w tamtejszej kuchni znaleźli fuczki bieszczadzkie. To właśnie
one były dla mnie inspiracją do przygotowania moich placuszków. Przepis na placuszki
z kiszoną kapustą przedstawię wam, z pewnością, w jednym z kolejnych postów, bo
warto koniecznie ich spróbować i wprowadzić do naszej kuchni.
Placuszki wykonane są z produktów, które z pewnością każdy ma w swojej spiżarni, a jeśli rozwiniecie wodze wyobraźni to możecie je przygotowywać z dodatkiem różnych warzyw i owoców. Dodatkową zaletą tego dania, taką szkocką 😊 jest to, że jest ono tanie w wykonaniu i nie nadwyręży waszego budżetu, a to w obecnych kryzysowych czasach jest nie bez znaczenia.