Wakacje to okres, w którym zajadam się bez końca świeżymi
warzywami i owocami. Wybieram oczywiście te sezonowe, ponieważ ich smak, w tym
czasie, jest niepowtarzalny. Wszystkie owoce i warzywa, w tym i bohaterów
dzisiejszego dania; cebulę, paprykę i pomidory można dostać w sklepach przez cały
rok, ale to nie to samo co sezonowe frukta.
Mieszkając w Polsce z niecierpliwością czekałam na tzw. ‘sezon
nowalijkowy’. Wybierałam się wtedy, tak często jak to możliwe, na pobliski bazarek
i nabywam wszystkie te pyszności.
Niestety Szkocji nie mam tego komfortu. To jeden z minusów
mieszkania za Wyspach. Zdobycie dobrej jakości warzyw i owoców nastręcza duże
problemy. Aby je kupić trzeba się wybrać na farmę, często dość oddalona od
miasta lub udać do sklepu z ekologiczna żywnością, gdzie ceny często potrafią nieźle
dać po kieszeni.
Dlatego za każdym razem, kiedy w okresie wiosenno- letnim,
jestem Polsce, jem niemal wyłącznie sezonowe warzywa i owoce nabyte na pobliskim
bazarku lub w warzywniaku. Oprócz pomidorów, dużych ilości koperku i ogórków
małosolnych, niemal codziennie gotuje w osolonej wodzie żółtą fasolkę i zajadam
się nią sute.
Ale to nie ona będzie bohaterka dzisiejszego postu.