Post ten przeleżał w mojej zamrażarce tekstów przez blisko
3 tygodnie. Początek wakacji zamiast dodać mi energii, rozleniwił mnie na maksa.
Zamiast gotowania, w mojej codziennej kuchni dominowały dania na wynos (nie fast
food), z miejsca serwującego domową kuchnie z różnych stron świata. Rozkoszowałam
się nimi po pracy w moim ogrodzie, który obecnie jest w pełnym rozkwicie.
Od kilku dni usilnie staram się namówić właściciela,
mojej obecnie ulubionej ‘jadłodajni’, na odsłonięcie mi rąbka tajemnicy i
ujawnienie przepisu jedno z licznych przygotowywanych przez niego dań. Mam
nadzieje, że jako stała klientka zdobędę wkrótce jego zaufanie i będę mogła, w
niedalekiej przyszłości, ujawnić wam tajniki jego kuchni (obstawiam, że będzie to
danie kuchni chińskiej).
Ale wracając do dzisiejszego przepisu na jeden z moich ulubionych moich snacków, czy jak kto woli przystawek. Miałam zamiar opublikować go w dniu 22 czerwca, który to w Stanach Zjednoczonych jest Narodowym Dniem Cebulowych Krążków.
Dlaczego akurat uznałam, że to amerykańskie kulinarne święto, muszę koniecznie uwiecznić na moim blogu? Jak już wielokrotnie wspominałam ‘Moje szkockie smaki’ to blog poświęcony nie tylko kuchni szkockiej czy ogólnie brytyjskiej. Opisuje tu dania z całego świata, których smaki poznałam (lub z których smakami się oswoiłam) w Szkocji, smaki adoptowane przez ‘tubylców’ i włączone do ich codziennej kuchni i do tutejszej rodziny potraw. Przysmak ten serwuje wiele z tutejszych barów z potrawami na wynos i wiele tutejszych fast food. Można je też dostać na stoisku z mrożonkami w każdym tutejszym sklepie spożywczym.