Przepis na zupę, podobnie jak poprzedni na rybę z Wysp greckich, jest autorstwa mojej znajomej Dimitry, Greczynki, która od lat
mieszka i pracuje w Szkocji.
Zupę tę przygotowuje się w jej domu, gdy kogoś dopadnie okropne
przeziębienie, czy też przyplącze się inne choróbsko.
Z pewnością zastanawiacie się, dlaczego w tak upalne dni
serwuje wam przepis na danie dla osób zmagających się z infekcją?
W Szkocji o upalnym lecie można zapomnieć, a o ciepłym, w
tym roku jedynie pomarzyć. Deszcz, wiatr i temperatura 16 stopni - to moja codzienność.
Taka pogoda niestety sprzyja wszelkiego rodzaju przeziębieniom i ułatwia ‘grasowanie’
wirusom.
Przez ostatnie dwa lata udało mi się skutecznie obronić prze covidem, niestety wirus, który tej wiosny ‘dziesiątkował’ Morey i mnie również dopadł i co gorsza nie chciał odpuścić przez niemal sześć tygodni! Dopiero od tygodnia powoli wracam do życia i staram się nadrobić wszelkie zaległości, w tym te ze wpisami na moich blogach.