Czy zdarzyło się wam, że wróciliście do domu zmęczeni po
pracy i na dodatek ‘wilczo’ głodni? Macie ochotę na coś smacznego i treściwego,
ale padacie z nóg i nie bardzo chce się wam gotować. Co robicie w takich przypadkach?
Sięgacie po słoik popularnego sosu dostępnego w każdym markecie? Gotujecie ryż
w woreczku lub makaron i zalewacie go owym sosem? A może tak jak Brytyjczycy wyciągacie
ulotkę z daniami take away i zamawiacie curry lub coś od popularnego tu ‘chińczyka’?
Z pewnością wielu z was zastanawia się do czego zmierzam.
Czyżbym zamierzała wygłaszać teraz kazania o konieczności jedzenia jedynie posiłków
przygotowywanych tylko ze świeżych i organicznych składników?
Nic podobnego.