google.com, pub-2456296071679977, DIRECT, f08c47fec0942fa0 google.com, pub-2456296071679977, DIRECT, f08c47fec0942fa0 Moje szkockie Smaki : bez mięsa też można…
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bez mięsa też można…. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bez mięsa też można…. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 18 czerwca 2023

Tzatziki - one of my must-make summer sauces

 


Upały, które od kilku dni nawiedzają Szkocję dają się wszystkim we znaki. Gdy z nieba leje się żar trudno myśleć o jedzeniu. Duża karafka wody ze świeżo wyciśniętym sokiem cytryny, listkami mięty i dodatkiem kostek lodu, zastępuje mi większość posiłków. Szczerze powiedziawszy nie chce mi się jeść, a co dopiero myśleć o gotowaniu.

W Polsce wielu z was, w takie upalne dni, przygotowuje chłodniki. Lubię te letnie zupy, ale jakoś mi nie wychodzą – nigdy nie są tak smaczne jak te, które przygotowuje moja znajoma Maria, Litwinka. Jej chłodnik litewski jest obłędny! Ja zamiast nich przygotowuje sos Tzatziki, który serwuje ze świeżymi warzywami, chlebkami typu pita lub krakersami. Taki posiłek jest nie tylko sycący, ale przede wszystkim doskonale schładza w upalne dni.

Sos ten jest nieodłącznym elementem mojej kuchni również w trakcie zimowych miesięcy. Lubię sobie wtedy przywoływać smaki lata. Podaje go wówczas jako dodatek do grillowanych piersi z kurczaka.

Przepis na Tzatziki jest wam z pewnością zanany - jogurt grecki, zielony angielski ogórek, sok z cytryny, kilka listków mięty, kilka ząbków czosnku, sól i pieprz do smaku. Moja dzisiejsza wersja będzie nieznacznie zmieniona, a dokładnie zastąpiłam w niej ogórek innym równie popularnym warzywem.

poniedziałek, 13 czerwca 2022

Przepis na rybę z Wysp greckich

 


Jedną z popularniejszych potraw w polskiej kuchni jest ‘Ryba po grecku’. Jest ona idealna zarówno na wigilijną kolacje, Wielkanoc, jak i na przyjęcie imieninowe. Bardzo lubię to danie i często przygotowuje je w dni wolne od pracy. Zawsze jednak mam w świadomości fakt, że tak przygotowana ryba nie ma nic wspólnego z Wyspami greckimi, bo taką też wiedzę od lat przekazują mi popularne w naszym kraju programy kulinarne.

Jakoś nigdy nie miałam okazji, aby w ten temat się wgłębić, aż do czasu, gdy spotkałam rodowitą Greczynkę, która od lat mieszka w Moray i pracuje w jednej z tutejszych destylarni, jako przewodnik wycieczek głównie dla licznie odwiedzających te strony turystów niemieckich i francuskich.

Dzięki niej dowiedziałam w jaki sposób w jej rodzinnych stronach przygotowuje się i podaje rybę. Zdradziła mi też kilka innych tajników kulinarnych i przepisów, które chętnie zaprezentuje Wam na tym blogu.

To jest to co kocham na Wyspach - różnorodność, a dokładnie tradycje przeplataną różnorodnością. Wszyscy przybysze, nawet z najodleglejszych części świata, znajdą tu swoje miejsce i mogą kultywować swoje zwyczaje i tradycje równocześnie, czerpiąc radość z możliwości dzielenia się nimi z lokalsami. Trzeba tylko wiedzieć jak z tego korzystać i oczywiście otoczyć się odpowiednimi ludźmi, którzy podobnie jak my podzielają taki system wartości. Ale to już temat na osobny post na moim drugim blogu MOJA mała SZKOCJA.

wtorek, 9 listopada 2021

Pieczone ziemniaki zapiekane z porowym, kremowym sosem i serami.

 


Jesień to okres, kiedy w mojej kuchni dominują wszelkiego rodzaju zapiekanki czy też pieczonki z sezonowych warzyw. Bazą większości z nich są ziemniaki, wszelkich odmian i rodzajów. Uwielbiam zapach pieczonych ziemniaków i innych warzyw obficie okraszonych ziołami i przyprawami. Dania z nich wykonane, są dla mnie, kwintesencją jesiennej kuchni - sycące, pachnące i rozgrzewające.

Warzywne zapiekanki doskonale sprawdzają się jako posiłek o różnych porach dnia. Gdy za oknem jest szaro, a pogoda nie zachęca do spacerów, ciepłe, odpowiednio doprawione danie może dostarczyć nieocenionych wrażeń, nie tylko kulinarnych.

Pieczone ziemniaki to jeden z popularniejszych na Wyspach domowych fast foodów. O jego historii możecie poczytać na jednym z opublikowanych na tym blogu postów. (link) Znajdziecie tam również przepis na pieczone ziemniaki w wersji, jak bym to określiła, tradycyjnej. Por to z kolei jedno z najpopularniejszych warzyw w Szkockiej kuchni. Dodaje się go niemal do wszystkiego.

niedziela, 20 czerwca 2021

Sałatka z Tuńczyka i Białej Fasoli

 


Są takie dania, bez których nie potrafię wyobrazić sobie mojej codziennej kuchni. Do nich niewątpliwe należą wszelkiego rodzaju sałatki i surówki. Lubię je nie tylko dlatego, że są zdrowe i nie pozostawiają tak dużego śladu węglowego jak dania mięsne, ale przede wszystkim podbiły one moje serce (a raczej podniebienie), ponieważ łatwo je przygotować, co jest również nie bez znaczenia, bo pozwala mi zaoszczędzić czas i szybko zaspokoić głód, który często towarzyszy mi po powrocie z pracy.

Sałatka, na którą przepis dzisiaj wam przedstawiam, to jedno z dań, które zaliczam do tzw. comfort food. Wykonana jest ze składników, które zawsze mam w mojej szafce i lodówce, a także w moim mini warzywno - ziołowym ogródku, i jak już wspomniałam, często pojawia się na moim stole, po długim dniu pracy. Jej niewątpliwą zaletą, poza wyżej wspomnianymi, jest ‘lekkość’, co czyni ją również doskonałym posiłkiem na kolacje.

Przepis na te sałatkę otrzymałam kilka lat temu od mojej znajomej z Niemiec, z którą uczęszczałam na zajęcia języka angielskiego do lokalnego College. W oryginalnym przepisie używała ona tuńczyka w oliwie, ale ja wolę tuńczyka w wodzie, do którego dodaje świeżą oliwę.

wtorek, 9 lutego 2021

Wytrawna sałatka kalafiorowa z kaparami i pietruszką.

 

Kolejna propozycja walentynkowa. Przepis ten to moja wariacja na temat sałatki, która jest przygotowywana od niepamiętnych czasów w moim domu. Jak zwykle z dodatkami, które dołączyłam do niej, przeglądając przepisy na dania z kalafiora, na jednym z licznych, anglojęzycznych blogów kulinarnych. Wiem, wiem z pewnością powiecie, że w kalafiorze nie ma nic romantycznego. Cóż to kwestia gustu i zamiłowania do smaków. Uwierzcie mi, że nawet cebula odpowiednio przygotowana i przyprawiona może być wyrafinowanym i wyszukanym daniem na kolacje we dwoje (co postaram się udowodnić w jednym z kolejnych postów).

Kalafior gości od zawsze w mojej kuchni, we właściwym dla niego czasie. Czerwiec to dla mnie miesiąc zajadania się daniem złożonym z młodego kalafiora, nowych ziemniaczków, posypanych koperkiem z dodatkiem jajka sadzonego. Do tego obowiązkowo kefir lub maślanka. Myślę, że wielu z was, czytając to, odczuwa już wzmożoną aktywność gruczołów ślinowych. 

sobota, 16 stycznia 2021

Prosta zupa z zieloną soczewicą i sokiem z cytryny


Zima rozgościła się na dobre i w Szkocji, i w Polsce. Niestety nie w rejonie, w którym mieszkam, a przynajmniej nie w miejscu, w którym mieszkam. Z zazdrością oglądam te wszystkie, obficie oprószone śnieżną magią, fotografie zamieszczane przez was na Instagramie i Facebooku. Ja niestety, w tym roku, tylko przez dwa dni cieszyłam się śniegiem. Temperatura utrzymująca się na zewnątrz i jak i długoterminowe prognozy nie wskazują na to, że cokolwiek wkrótce się w tym temacie (zimy) zmieni.

Ale, pogoda i tu potrafi być często bardzo nieprzyjemna. Silny wiejący od morza wiatr i zacinający deszcz potrafią przemrozić człowieka do kości. Po powrocie do domu należy się jakoś rozgrzać. Powiecie, że najlepsza jest na to szklanka gorącej herbaty lub coś mocniejszego. I owszem, ale dla mnie najlepszym sposobem na rozgranie i równocześnie na odzyskanie dobrego nastroju jest zjedzenie miski aromatycznej i pełnej smaków zupy.

Zup, które rozgrzewają i poprawiają nastrój jest w tutejszej kuchni co nie miara, na czele z moim szkockim rosołkiem, czyli Cock-a-leekiesoup, na którą przepis zamieściłam już na tym blogu. Znajdziecie go pod tymlinkiem. Bardzo lubię jej smak i chętnie ją gotuję, ale równocześnie poszukuje nowych smaków i aromatów, dlatego też chętnie sięgam do przepisów z różnych stron świata.

Jednymi z moich ulubionych dań, ostatnio, są te z dodatkiem soczewicy. Jestem na etapie wypróbowywania przepisów z rożnymi jej rodzajami. Jednak najbardziej przypadła mi do gustu ta zielona. Z jej udziałem przygotowuje nie tylko zupy, ale również curry i pierogi (przepis pod tymlinkiem).

Przepis na dzisiejszą zupę wypróbowałam już kilkukrotnie i za każdym razem smakowała obłędnie. Mam nadzieje, że po jej przygotowaniu i wy podzielicie moją opinie.

czwartek, 14 stycznia 2021

Placuszki z kapustą


Ten przepis nie jest niczym nowym i z pewnością znany jest miłośnikom wszystkich placków z dodatkiem startych czy drobno pokrojonych warzyw. Również miłośnicy ziemniaczanych blin znajdą w nim duże do nich podobieństwa, z tą tylko różnicą, że w daniu tym nie używam drożdży.

Chciałam go jednak wam przedstawić, bo to, że coś (kulinarnie) znamy, to nie znaczy, że koniecznie w naszej kuchni chętnie i często go przygotowujemy. Czasami potrzebujemy bodźca, aby po znajomy nam przepis sięgnąć. Coś co jest oczywiste i łatwe do przygotowania, niekoniecznie, w danym dniu, przychodzi nam do głowy.

Przedstawienie przepisu na znane danie w nowej odsłonie, często, taką inspiracją bywa.

W kuchni ukraińskiej istnieją placki z kiszoną kapustą, które nazywają się fuczki. Ci z was, którzy podróżują po Polsce i zawitali w Bieszczady, to z pewnością w tamtejszej kuchni znaleźli fuczki bieszczadzkie. To właśnie one były dla mnie inspiracją do przygotowania moich placuszków. Przepis na placuszki z kiszoną kapustą przedstawię wam, z pewnością, w jednym z kolejnych postów, bo warto koniecznie ich spróbować i wprowadzić do naszej kuchni. 

Placuszki wykonane są z produktów, które z pewnością każdy ma w swojej spiżarni, a jeśli rozwiniecie wodze wyobraźni to możecie je przygotowywać z dodatkiem różnych warzyw i owoców. Dodatkową zaletą tego dania, taką szkocką 😊 jest to, że jest ono tanie w wykonaniu i nie nadwyręży waszego budżetu, a to w obecnych kryzysowych czasach jest nie bez znaczenia.

sobota, 9 stycznia 2021

Brukselki trochę inaczej.

 

Są takie warzywa, które możemy kochać lub nienawidzić (jak wiele innych rzeczy w naszym życiu). Taki dokładnie stosunek mają Brytyjczycy do brukselki. (w kontekście przeprowadzonego Brexutu może to mieć znacznie głębsze znaczenie). Warzywo to jest jednym z tzw. dyżurnych na świątecznym stole. Oprócz pieczonych ziemniaków, marchewek i rzepy jak i wszelkiej maści drobiu, serwuje się, w jego trakcie, brukselki, ugotowane w osolonej wodzie.  

Brukselki z bożonarodzeniowego obiadu są tu tematem żartów i licznych memów. Co ciekawe, każdy, nawet największy ich przeciwnik nie wyobraża sobie świątecznego obiadu bez ich udziału.

Jak się z pewnością domyślacie ja należę do miłośników tego warzywa. A że hołduję zasadzie, że warzywa najlepiej smakują o właściwej dla nich porze roku to brukselka dość często gości na moim stole w zimowych miesiącach, nie tylko z okazji świątecznego obiadu.

Zresztą nie tylko na moim. Wiele tutejszych gwiazd kuchni, na czele z Jamie Olivierem, stara się to warzywo odczarować i przekonać jego przeciwników do zaprzyjaźnienia się z potrawami z jego udziałem w roli głównej.  

Daleko mi do mistrzów brytyjskiej czy ogólnie jakiejkolwiek kuchni, ale ja też mam swój sposób na brukselkę i dzisiaj zamierzam się moim przepisem z wami podzielić.

Mam nadzieje, że wszystkich przeciwników jego przeciwników, po tym wpisie do niego przekonam, a tym z was, którzy są już do niego przekonani, podsunę pomysł na inne jego zaserwowanie.

czwartek, 31 grudnia 2020

Fasolka w sosie pomidorowym i szkockie śniadanie w wersji mini.


Są takie potrawy, które są obecne w kuchniach całego świata, z niewielkimi zmianami lub lokalnymi dodatkami. Do takich z pewnością należy fasolka w sosie pomidorowym – obowiązkowy składnik zarówno angielskiego jak i szkockiego śniadania. W Polsce również mamy 'swoją fasolkę', w wersji po bretońsku. Któż jej nie zna. To jedno z bardziej popularnych dań w naszym kraju, dostępne w menu wielu restauracji, barów mlecznych i szkolnych stołówek. Fasolka po bretońsku w słoiku jak i w foliowej torebce uśmiecha się do nas z półek wszystkich spożywczych sklepów. Podobnie jest w polskich sklepach na Wyspach. Przyznam się szczerze, że bywały czasy, szczególnie na początku mojego pobytu w Szkocji, kiedy dość często zdarzało mi się po nią sięgnąć.

Dzisiaj już tego nie robię, sama przygotowuje chętnie fasolkę, ale w wersji znanej mi z tutejszej kuchni. Przyzwyczaiłam się do jej smaku, zwłaszcza, że jest bez dodatku mięsa, którego jedzenia staram się co raz częściej unikać.

Fasolka po bretońsku jest w naszym kraju daniem obiadowym. Często serwowana jest również w trakcie kolacji. Na Wyspach fasolkę w sosie pomidorowym serwuje się głównie na śniadanie lub w trakcie tzw. High tea (więcej o tym napisze w postach, które ukażą się już w nowym roku). Najbardziej popularna jest ta w wersji firmy Heinz, w puszce.

czwartek, 24 grudnia 2020

Pieczone Marchewki w miodowej glazurze. Szkocki przysmak Bożonarodzeniowy.


Tak jak obiecałam, w poprzednim poście, przedstawiam bardzo prosty przepis na danie, które z pewnością pojawi się w trakcie świątecznego obiadu na wielu szkockich (brytyjskich) stołach. Nie przedstawiam wam propozycji na danie wigilijne, z bardzo prostego powodu- w Szkocji nie celebruje się Wigilii. Funkcjonuje tu co prawda Xmas Eve, ale nie celebruje się go jakoś w szczególny sposób, może poza wyjściem do pubu lub restauracji, spotkaniem w domu ze znajomymi przy dobrym jedzeniu i lampce wina. Dania przygotowane w ten wieczór są przeróżne, ale nie ma tu tak ‘jednolitej’ żywieniowej tradycji jak w naszym kraju.

Za to obiad w pierwszy dzień świąt to prawdziwa uczta i okazja do rodzinnych spotkań i w przeciwieństwie do Xmas Eve, spożywa się tu tradycyjne dla tego dnia potrawy.

Na sklepowych półkach, w okresie tym, nie może zabraknąć wszelkiego rodzaju ptactwa, na czele z ogromnymi indykami. Warzywa takie jak brukselki, marchew, ziemniaki i rzepa ‘witają’ kupujących już od progu. I z tych właśnie produktów przygotowuje się tu tradycyjny Bożonarodzeniowy obiad.

piątek, 18 grudnia 2020

Domowy Colesław / Homemade Coleslaw

 

Wielu z was szczególnie tych, którzy ostatnio, polubili mój blog na Facebooku (za co bardzo wam dziękuję), z pewnością zastanawia się, dlaczego na moim blogu nie ma przepisów na szkockie bożonarodzeniowe potrawy. Przyczyn jest kilka, ale najważniejsza z nich to nieskończony remont w mojej kuchni, który skutecznie uniemożliwia mi ostatnio gotowanie. Niestety nie udało mi się pospinać wszystkich terminów i na efekt końcowy muszę poczekać do połowy stycznia. Cóż nie wszystko zawsze wychodzi tak jakbyśmy chcieli. Na szczęście święta w tym roku spędzam poza domem i niedokończony remont kuchni, nie spędza mi snu z powiek. Nie chce was jednak rozczarować i obiecuje, że jeszcze przed Wigilią zamieszczę świąteczny, niezbyt skomplikowany w wykonaniu przepis. 

W tak zwanym międzyczasie chciałam was zachęci do wykonania przepyszniej, bardzo popularnej na Wyspach surówki – Colesław. To chyba jedyna surówka, powszechnie tu spożywana, w rożnym towarzystwie. Nawet zadeklarowani mięsożercy od niej nie stronią. Można ja kupić w każdym sklepie. Ja preferuję tę w domowym wykonaniu. Po pierwsze, wiem jakie dodaje do niej składniki, a po drugie nie ma w niej, z pewnością, tych wszystkich dodanych do niej konserwantów.

poniedziałek, 26 października 2020

Kluski dyniowo-ziemniaczane ze szpinakiem. / Pumpkin and potatoes dumplings with spinach

 

Dzisiejszy przepis to kolejna odsłona dyniowych, sezonowych przysmaków. I podobnie jak w poprzednim poście przedstawiam recepturę na kluchy. Tym razem jednak nie w dyniowym sosie, ale z jej dodatkiem. To mój pomysł na danie proste i pożywne, które z pewnością przypadnie do gustu wszystkim członkom waszej rodziny, przynajmniej tym kochającym kluchy😊

Dynia doskonale sprawdza się w takim wydaniu. Ponadto dyniowe nadzienie połączone ze szpinakiem i ziemniakami z dodatkiem usmażonej cebulki możecie śmiało zastosować w tradycyjnych pierogach. Kombinacji jest wiele- wszystko, jak zwykle zależy jedynie od waszej wyobraźni i oczywiście od tego czy lubicie to warzywo.

Aby wynieść moje kluchy na ‘wyższy poziom’ i nadać im więcej ‘koloru’, dodałam do ciasta niewielką ilość ugotowanego na parze szpinaku. I tak powstało danie nie tylko kolorowe, ale również bardzo zdrowe. Całość okrasiłam sosem z brązowych pieczarek, ale miłośnicy dań mięsnych mogą śmiało zaserwować je z dodatkiem gulaszu lub kotleta. Ja jednak wybieram wersje wegetariańską.

poniedziałek, 19 października 2020

Kopytka a’la ganacci w sosie z dyni piżmowej / Polish Kopytka a'la ganacci in butternut squash sauce

 

Tak jak obiecałam w poprzednim poście, dyniowych przepisów ciąg dalszy. Tym razem przygotowałam danie z ‘udziałem’ dyni piżmowej, znanej w Szkocji pod nazwą butternut squash, bardzo tu popularnej i dostępnej w sklepach przez cały rok (import z Hiszpanii). Użyłam jej do przygotowania czegoś na kształt sosu, który posłużył mi do ‘omaszczenia’ znanych zapewne wam wszystkim kopytek, które wykonałam za włoski sposób, a mianowicie wg receptury na ganacci.

Kopytka to danie, które nieodłącznie kojarzy mi się z dobrą domową kuchnią. W moim domu jada się je w dwóch wersjach; wegetariańskiej w towarzystwie sosu pieczarkowego i mięsnej, jako dodatek do gulaszu. We Włoszech ganacci podaje się najczęściej z tradycyjnym sosem pomidorowym, posypane wiórkami startego parmezanu.

Przepis, który dzisiaj wam przedstawiam, jest moją wersją dania, na które znalazłam kilka miesięcy temu na stronie Jamie Olivera. Jak zwykle po licznych próbach zmieniłam go nieznacznie i tak powstała moja wersja na kopyteka a’la ganacci w sosie z dyni piżmowej.

wtorek, 6 października 2020

Pikantny quiche z dyni, papryki i czerwonej cebuli / Spicy pumpkin, pepper and red onion quiche

 

Jesień rozgościła się już na dobre. Jej widoczne oznaki to nie tylko chłodniejsze, deszczowe dni i zdobiące drzewa kolorowe liście. Jesień to również sezon na owoce i warzywa, które właśnie w tym okresie roku dojrzewają i cieszą nas w pełni swoim smakiem.

Na Wyspach, szczególnie popularnym, w tym okresie, warzywem jest dynia. Pokaźnych rozmiarów, soczyście pomarańczowe ‘dyniowe głowy’ już od połowy września można nabyć we wszystkich sklepach, z myślą o Halloween, które świętuje się ostatniego dnia października. Dyniowe lampiony z dziwacznie wyciętymi, mającymi budzić grozę otworami, rozbłyskują we wszystkich ogrodach, ogródkach i ozdabiają wejścia domów, na wiele dni przed tym świętem duchów. 

Ja nie wystawiam takich lampionów, nie dlatego, że mam tu jakieś opory natury religijnej. Czynie to z czysto praktycznego powodu. Wystawiając lampiony i Halloweenowe dekoracje, z trudem opędzicie się od tabunów dzieci, które będą pukać do waszych drzwi w oczekiwaniu na cukierki. Nieozdobione domy są przez dzieciaki omijane😉. Nie mam nic przeciwko takiej tradycji, gdy odwiedzają mnie dzieci z najbliższego sąsiedztwa, ale ostatnim razem, miałam wrażenie ze odwiedziły mnie szkraby z całego miasta. Drzwi się praktycznie nie zamykały a cztery opakowania cukierków, pokaźnych rozmiarów, rozeszły się po niecałych dwóch godzinach. Musiałam udać się do sklepu po kolejne, aby nie odprawiać z kwitkiem kolejnych, próbujących mnie, swoim strojem przestraszyć, maluchów.

niedziela, 27 września 2020

Moja szkocka Bruschetta / My scotch Bruschetta

 

Niestety wracamy do sytuacji sprzed kilku miesięcy. Ponownie, w dużej części kraju, musimy się izolować i ograniczyć swoją aktywność jedynie do rzeczy niezbędnych- praca i sklep spożywczy. I do tego jeszcze te ograniczenia w zakupie ryżu, makaronu i papieru toaletowego.

Przyznam się wam szczerze, że od momentu zniesienia restrykcji starałam się nastawić pozytywnie i nie dopuszczać do siebie do myśli, że lockdown powróci.

Zawsze postrzegałam siebie jak osobę racjonalną, twardo stąpającą po ziemi. Tym razem postawiłam jednak na irracjonalność i wiarę, że wszystko odejdzie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Mocno wierzyłam, że stanie się coś nadprzyrodzonego i ten okropny wirus skończy się wraz z nadejściem przepięknego lata. Niestety, nic takiego nie nastąpiło i ponownie musze się zmierzyć z izolacją. Nadal jednak pozostaje optymistką, bo najgorsze co można zrobić w takiej sytuacji to popaść w wisielczy nastrój.

W Szkocji obostrzenia związane z koronowirusem są znacznie bardziej rygorystyczne niż w Anglii, dlatego też, na bliżej nieokreślony, czas musiałam zawiesić moje cotygodniowe spotkania z koleżankami z mojej międzynarodowej klasy z College. Przysmaki z całego świata powrócą na mój blog wraz ponownym powrotem normalności, oby jak najszybszym.

Tymczasem ograniczona w kontaktach społecznych i zmuszona do pracy online staram się poprawiać sobie humor małymi przyjemnościami. Poza zawodowymi obowiązkami dużą frajdę sprawia mi praca nad nowym projektem, do którego materiały zebrałam kilka tygodni temu i oczywiście gotowanie. Wam też to polecam, bo jak wielokrotnie wspominałam, na tym blogu, to najszybszy sposób na poprawę samopoczucia.

piątek, 28 sierpnia 2020

Szkocka sałatka ziemniaczana / Scottish Potato Salad

Co kraj to obyczaj, ale jest kilka rzeczy, które łączą ludzi i kultury. Do nich zalicza się, z całą pewnością, dobra kuchnia, a w niej dania, które są uniwersalne i znane w większości krajów świata. Takim daniem niewątpliwie jest sałatka ziemniaczana.

W Szkocji jest ona również obecna, chociaż w tutejszych sklepach próżno jej szukać. Półki marketów i pomniejszych punktów sprzedaży zdominowane są przez mocno majonezowy Coleslaw, w różnych wariantach smakowych oraz równie mocno majonezową sałatkę ziemniaczaną o bliżej, dla mnie, nieokreślonym smaku. Bardziej wyczuwalny jest w niej majonez niż ziemniaki. Widocznie jednak znajduje ona nabywców, skoro jest ciągle w sprzedaży.

Sałatka ziemniaczana w wersji smakowej, którą wam dzisiaj prezentuje jest trochę oldscholowa i można ją zamówić jedynie w małych lokalnych restauracyjkach, najczęściej na głębokiej szkockiej prowincji.

Szkocka wersja 'ziemniaczanki' jest trochę podobania do skandynawskiej, tej z dodatkiem śledzia. Jeśli więc nie macie zbyt wiele czasu, czy też inwencji, na przygotowanie poczęstunku dla większej lub mniejszej grupki osób, to wystarczy dodatkowo jeden składnik i już macie dwie różne sałatki.

piątek, 21 sierpnia 2020

Naleśnikowe roladki z wędzonym łososiem i białym kremowym serkiem / Pancake rolls with smoked salmon & white creamy cheese


To moja kolejna impresja na temat wędzonego, szkockiego łososia i nie ostatnia😊Łosoś to obok plamiaka (haddock), jest jedną z najczęściej kupowanych przeze mnie ryb. Smakuje mi we wszystkich postaciach. Gotowany, pieczony, smażony, pikantny, na słodko i skropiony obficie świeżo wyciśniętym sokiem z limonki lub cytryny. Ostatnio wypróbowałam go również w tajskiej zupie curry i w hinduskich fish cake. Doskonale się sprawdził w tym zestawieniu. (Mam nadzieje, że wkrótce nadarzy się okazja i zaprezentuje wam te dania.) Zapomniałam jeszcze wspomnieć o sushi, które również samodzielnie wykonuje, z jego dodatkiem.

Dzisiejszy przepis trochę przypomina w kształcie kęski sushi. To doskonała przystawka czy też przekąska, którą możecie zaserwować waszym gościom, jak również ‘ożywić’ codzienne posiłki. W życiu szkoda czasu na nudę, również tę w kuchni. 

Przyglądając się zdjęciu z postu z pewnością zastanawiacie się nad zielonym kolorem naleśników. Zapewniam was, że nie dodałam do nich żadnego sztucznego barwnika, chociaż w dzisiejszych czasach nawet świeży szpinak, odpowiedzialny za ich przepiękny kolor, można posądzić o sztuczność.


poniedziałek, 10 sierpnia 2020

Śródziemnomorska sałatka z kukurydzy / Mediterranean Corn Salad.

Upały dotykają nie tylko was, mieszkających w Polsce. W Szkocji, która większości, znanych mi ludzi, kojarzy się z wiecznie wiejącym wiatrem i obficie padającym deszczem, też nie jest lepiej. Chociaż temperatura powietrza nie przekracza 25 stopni Celsjusza, to ze względu na jego wilgotność jest tu naprawdę gorąco.

Podobnie jak wszyscy dotknięci upałami, ja również szukam możliwości ochłody. Plaż mi tu nie brakuje, ale na plaży nie można przecież spędzić całego dnia, zwłaszcza, że trzeba pracować.

W takie dni moje posiłki też ulegają dramatycznej zmianie. Szukam dań lekkich i orzeźwiających, chociaż tak szczerze powiedziawszy najchętniej to nic bym nie jadła. Upał zdecydowanie odbiera mi apetyt. Jeść jednak coś trzeba. W takich wypadkach najlepiej sięgać do kuchni krajów, które z upałem zmagają się przez większość roku, a ludzie tam żyją i co więcej dobrze się odżywiają.

Z kuchni krajów południa najbardziej do gustu przypadły mi sałatki. I taką chłodzącą sałatkę z kukurydzy, oprócz tej z ogórka, na którą przepis zamieściłam już na tym blogu, przygotowuje w upalne dni.

sobota, 11 lipca 2020

Makaron w sosie serowym zapiekany z kalafiorem / Macaroni cheese backed with cauliflower

Macaroni cheese to kolejny klasyk tutejszej kuchni. Zresztą nie tylko tutejszej. Danie to jest bardzo popularne w kuchni amerykańskiej i to z niej trafiło na brytyjskie stoły. Amerykanie zawdzięczają Mac&Cheese Thomasowi Jeffersonowi, który podczas pobytu we Francji, jako ambasador, zakochał się w modnych w owych czasach daniach z makaronu tam podawanych. Z zamorskiej podroży przywiózł On do byłej Koloni przepisy na makaron i maszynę do jego wytwarzania. Jako prezydent podał makaron i ser na państwowej kolacji w 1802 roku.

wtorek, 23 czerwca 2020

'Szybkie' Spaghetii/ Speedy Spaghetti

Czy zdarzyło się wam, że wróciliście do domu zmęczeni po pracy i na dodatek ‘wilczo’ głodni? Macie ochotę na coś smacznego i treściwego, ale padacie z nóg i nie bardzo chce się wam gotować. Co robicie w takich przypadkach? Sięgacie po słoik popularnego sosu dostępnego w każdym markecie? Gotujecie ryż w woreczku lub makaron i zalewacie go owym sosem? A może tak jak Brytyjczycy wyciągacie ulotkę z daniami take away i zamawiacie curry lub coś od popularnego tu ‘chińczyka’?
Z pewnością wielu z was zastanawia się do czego zmierzam. Czyżbym zamierzała wygłaszać teraz kazania o konieczności jedzenia jedynie posiłków przygotowywanych tylko ze świeżych i organicznych składników?
Nic podobnego.