Kolejna propozycja walentynkowa. Przepis ten to moja
wariacja na temat sałatki, która jest przygotowywana od niepamiętnych czasów w
moim domu. Jak zwykle z dodatkami, które dołączyłam do niej, przeglądając przepisy na dania z kalafiora, na jednym z licznych, anglojęzycznych blogów kulinarnych. Wiem, wiem z pewnością powiecie, że w kalafiorze nie ma nic romantycznego. Cóż to kwestia gustu i zamiłowania do smaków. Uwierzcie
mi, że nawet cebula odpowiednio przygotowana i przyprawiona może być
wyrafinowanym i wyszukanym daniem na kolacje we dwoje (co postaram się
udowodnić w jednym z kolejnych postów).
Kalafior gości od zawsze w mojej kuchni, we właściwym dla
niego czasie. Czerwiec to dla mnie miesiąc zajadania się daniem złożonym z
młodego kalafiora, nowych ziemniaczków, posypanych koperkiem z dodatkiem jajka
sadzonego. Do tego obowiązkowo kefir lub maślanka. Myślę, że wielu z was,
czytając to, odczuwa już wzmożoną aktywność gruczołów ślinowych.
Do czerwca jednak jeszcze trochę czasu pozostało. Póki co
mamy zimę i to na dodatek śnieżną i mroźną. Kalafior, w takich okolicznościach
przyrody, musi być przygotowany i podany inaczej. Moja dzisiejsza wytrawna, zimowa sałatka prawdopodobnie nawróci każdego z was, kto wątpi, w wyjątkowy (romantyczny) smak tego warzywa, przygotowywanego w sposób odmienny od wyżej opisanego.
Przekonacie się również, że sałatka ta, odpowiednio zaserwowana, może całkiem
ładnie wyglądać. I co najważniejsze nie wymaga ona, do jej przygotowania, użycia
drogich i wyszukanych składników. A to szczególnie ważne ze szkockiej perspektywy.
Przystąpmy więc do dzieła.
SKŁADNIKI – na sałatkę dla 2 osób
1 średni kalafior,
1 do 2 ząbków czosnku (do smaku), posiekanych
¼ szklanki posiekanej natki pietruszki
2 łyżki kaparów, odsączone i opłukane
2 do 3 łyżek octu z białego wina lub octu z cydrowego
4 duże łyżki oliwy extra vergine
Sól i świeżo zmielony pieprz do smaku
PRZYGOTOWANIE:
Kalafior dziele na różyczki i płuczę w gorącej wodzie. Jeśli macie naczynie do gotowania na parze do wykorzystajcie je do ugotowania kalafiora. Ja niestety nie mam go jeszcze w zestawie moich rozlicznych garnków, ale mam nadzieję, że już wkrótce pojawi się ono w mojej kuchni.
Gotuje więc kalafior tradycyjnie- wrzucam różyczki do wrzącej osolonej wody i gotuje około 10 do max 15 do miękkości. Odcedzam i czekam, aż dokładnie ocieknie z wody.
W małej misce umieszczam zmiażdżony czosnek, posiekaną natkę pietruszki, kapary, ocet i oliwę. Dodaje sól i pieprz.
Sałatkę odstawiam na około 30 minut od czasu do czasu ponownie mieszając wszystkie składniki. Sałatka będzie smaczniejsza, gdy dresing ‘wchłonie się’ w różyczki kalafiora. Po tym czasie podaje ją lub czekam, aż zupełnie ostygnie, wkładam do lodówki i podaje po godzinie.
Moją dzisiejszą sałatkę podałam z sadzonym jajkiem. Zaserwowałam ją na ciepło. Gdy podaje ją na zimno, to w towarzystwie pieczywa czosnkowego lub ciepłych tostów.
Eksplozja smaków! Czosnek dodany do dresingu, w połączeniu
z ciepłymi różyczkami kalafiora, wydobywa z sałatki zaskakujące smaki. Do tego
wytrawny smak kaparów, octu cydrowego i dobrej jakości oliwy. Jeśli spróbujecie
tej sałatki, to zapewniam was, że na zawsze zmienicie zdanie o kalafiorze.
Życzę smacznego. Mam nadzieje, że to proste danie przypadnie wam do gustu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz