Pierogi to jedno z moich ulubionych dań obiadowych.
Wszelkie kombinacje smaków są dopuszczalne (nie przepadam jedynie za pierogami
z mięsem). Lubię eksperymentować z rożnymi ich nadzieniami i mam nieposkromiony
apetyt na co raz to nowsze. Oczywiście ruskie pozostaną zawsze na czele mojej
pierogowej listy.
O moich ‘pierogowych impresjach’ pisałam już na tym
blogu. College, do którego uczęszczałam, dwa lata temu poprosił wszystkich studentów
klasy ESOL o przygotowanie tradycyjnej, dla naszego domu lub kraju, potrawy.
Jak się oczywiście domyślacie przygotowałam pierogi. Post i zdjęcie zostały
zamieszczone na stronach internetowych Moray College.
Dzisiejsze danie to moja kolejna pierogowa przygoda.
Nadzienie do tych dumplings to tradycyjne szkockie mash, czyli coś w rodzaju
obiadowej sałatki z ugotowanej rzepy i marchwi. Często używam go jako dodatek
do potraw mięsnych, tym razem nadziałam nimi moje pierogi. Jeśli chcecie pójść
na skróty, i pominąć etap przygotowania nadzienia, to możecie je kupić w każdym
spożywczym sklepie na terenie Szkocji. Szukajcie w lodówkach, na półkach z żywnością
o krótkim terminie ważności.
Skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie kupuje marchewkowo – rzepowego mash, a owszem zawsze ląduje w moim koszyku, ale używam go jedynie, gdy gotuje obiad po długim dniu pracy. Gdy mam wolny dzień przygotowuje mash samodzielnie.
Jeśli moja wersja nadzienia do pierogów, nie przypadnie
wam do gustu, to możecie wykonać carrot and swede mash według przepisu
zamieszczonego na stronach Tosco. Tu znajdziecie link.
Składniki:
2 duże marchewki
1 średnia rzepa
Kilka listków zielonej pietruszki
Kilka gałązek tymianku
1 duża łyżka masła
Sól i pieprz do smaku
1 łyżeczka ostrej papryki lub ½ łyżeczki chili (opcjonalnie)
Ok 80 g pokrojonego boczku (opcjonalnie)
Przygotowanie:
Marchew i rzepę obieram ze skórki. Kroję w kostkę i
wrzucamy do lekko osolonej wody. Gotuje aż warzywa zmiękną i będzie można je odcedzić
i podusić za pomocą tłuczka do ziemniaków. Nie robię z nich miazgi, chce, aby kawałki
warzyw były wyraźnie wyczuwalne w smaku.
Do rozdrobnionych warzyw dodaje masło, drobno posiekaną pietruszkę i tymianek- jedynie listki, i wyżej wymienione przyprawy.
Wszystko dokładnie mieszam i mój mash jest gotowy. Mogę go teraz zaserwować jako dodatek do kotleta mielonego lub schabowego z ziemniakami, lub jak to zrobiłam w dzisiejszym przepisie użyć jako nadzienia do pierogów.
Jak zrobić ciasto na pierogi dowiecie się klikając w ten link. Przepis zamieściłam w poście poświęconym wspomnianym wyżej pierogom
przygotowanym dla College.
Od tego czasu w mojej recepturze nic się nie zmieniło. Wzbogaciłam
się jedynie o maszynkę do makaronu i zamiast rozwałkowywać ciasto ręcznie używam
tego udogodnienia.
Moje dzisiejsze pierogi nie mają również tradycyjnego kształtu- bardziej przypominają ravioli. Chciałam umieścić w nich jak największą ilość nadzienia, a taki sposób ich przygotowania daje taką możliwość.
Pierogi gotuje w przegotowanej osolonej wodzie. Po wrzuceniu
czekam aż wypłyną na powierzchnie i gotuje przez 3 minuty.
Podaje z usmażonym boczkiem lub opcjonalnie z roztopionym masłem lub zeszkloną na maśle drobno pokrojoną cebulą.
Wszystko zależy od waszych upodobań.
Polecam to danie, zarówno w formie pierogów jaki i wersji
mash jako dodatek do mięsa.
Fajne warzywne pierogi ;)
OdpowiedzUsuń