Wiosna to pora roku, w której zdecydowanie przestawiam się
na lżejszą kuchnię. Zupy warzywne, grillowane warzywa, sałatki i surówki to nieodłączny
element mojej wiosennej jaki i letniej kuchni. W szkocji początek wiosny często bywa bardzo
kapryśny, z pogodą w kratkę. Przez ostatnich kilka dni pogoda była cudowna i wszystko
wskazuje na to, że kolejne dni również będą mnie rozpieszczać, ale początek przyszłego tygodnia nie wygląda już tak różowo. Dlatego warto być przygotowanym na takie dni, również
kulinarnie.
Przepis na dzisiejszą zupę jest inspirowany tradycyjną,
szkocką zupą rybną Cullen Skink, na którą przepis zamieściłam już na tym blogu.
Bardzo ją lubię, ale często nie chce mi się jej gotować wykorzystując tradycyjną
recepturę.
Gotowanie, podobnie jak jedzenie ma być przyjemnością, dlatego jeśli coś wymaga ode mnie, zapracowanej osoby, zbyt dużego zachodu, staram się to maksymalnie uprościć. Lubię tez wprowadzać do tradycyjnych przepisów nowe smaki i tym sposobem stworzyłam zupę, która nawiązuje do kultowego przepisu na szkocką Cullen skink, i jest równie smaczna i cudownie rozgrzewająca, w zimniejsze wiosenne dni.