Zupa, którą dla wam dzisiaj przygotowałam, dla Szkotów
jest tym, czym dla nas żurek lub barszcz biały z kiełbaską na Wielkanoc, z tą różnicą,
że przygotowuje się ją w tutejszych domach z tytułu różnych specjalnych, ważnych
historycznie i religijnie okoliczności w ciągu roku.
Żurek nie jest zupą, którą zaserwujemy na Wigilie. Podobnie
jak barszczu z uszkami nie podamy na wielkanocnym stole. Cullen skink, która jest bohaterką tego postu,
to zupa, jeśli mogę tak powiedzieć, którą celebruje się tu Wielkanocny piątek, dzień
świętego Andrzeja obchodzony w listopadzie i dzień urodzin narodowego
szkockiego wieszcza, Roberta Burnsa - 25 stycznia.
Przepis na nią
stworzono w rejonie Szkocji, w którym mieszkam - Moray, w nadmorskiej miejscowości Cullen, której mieszkańcy w dawnych czasach wyspecjalizowali się w połowach i wędzeniu
ryby Haddock, znanej w Polsce pod nazwą- Łupacza. O historii połowów tej ryby,
jej wędzenia jak również o historii powstania przepisu na tę zupę, możecie przeczytać
na moim drugim blogu- MOJA mała SZKOCJA. Post znajdziecie pod tym linkiem.
Chciałam wam pokazać, jak przygotowuje Cullen skink w kolebce
jej powstania, w porcie rybackim w Cullen i wzorem Roberta Makłowicza poczęstować
moim dziełem lokalsów😊. Na taką ewentualność jestem gotowa. Mam wszelki niezbędny
do tego ekwipunek i już nieraz zdarzało mi się przygotowywać potrawy w
plenerze. Niestety, jak wiecie obecnie nie jest to niemożliwe. A szkoda, bo
pogoda zarówno w piątek jak i w Wielkanocną sobotę była przepiękna i aż się prosiło,
aby wyjechać gdzieś w plener.
Nic straconego. Jak to się wszystko skończy ugotuje dla
was coś specjalnego w miejscu, które będzie równie niezwykle.
Zupę ugotowałam w mojej kuchni (która też jest niezwykłym
miejscem) i podałam w mojej jadalni. Nic jej nie brakowało, poza smakiem
morskiej bryzy, ale tej akurat nie da się zawrzeć w jej smaku bez pobytu nad
brzegiem morza (😊).
A oto jak ją przygotować.
Ryba Haddock, której tu używam, w tym przepisie jest nieodzowna.
Można ją zastąpić np. dorszem i zupa będzie również smaczna, ale nie można jej już
nazwać Cullen skink. O ile zupę grzybową możecie wykonać używając różnych grzybów,
podobnie jak rosół ugotować używając kurczaka lub wołowiny, czy też łącząc te
dwa rodzaje mięsa, to Cullen skink nie ugotujecie bez łupacza. Taka to już zupa😊
Składniki na porcje dla dwóch głodnych osób 😊
- 250 g filetów ryby Haddock. Mogą być również wędzone. Smak
zupy będzie bardziej intensywny.
- 4 duże lub 6 średnich ziemniaków
- 2 cebule szarotki lub jedna średnia biała cebula
- 700 ml tłustego mleka
- 100 g śmietany double cream (słodka śmietana kremówka)
- 200 ml wody
- pęczek pietruszki (2/3 do wywaru, resztę używam do
serwowania)
- 2 duże liście laurowe
- 2 łyżki masła
- sól, świeżo zmielony pieprz do smaku.
Przygotowanie:
Do przygotowania zupy potrzebne są dwa garnki lub duże
rondle.
Do pierwszego wlewam mleko, dodajecie liście laurowe, zieloną
pietruszkę, sól, świeżo zmielony pieprz i wkładam rybę. Stawiam na małym ogniu
i czekam aż mleko, a w nim ryba, się zagotuje. Odstawiam z ognia i wyciągam ugotowaną
rybę. Odstawiam ją do ostygnięcia.
W drugim garnku rozpuszczam masło i dodaje posiekaną
cebule. Podsmażam, gdy zmięknie dodaje pokrojone w kostkę ziemniaki i gotuje wszystko
przez około 2 do 3 minut. Następnie dolewam wody i wrzucam mój tajny składnik- ½
kostki organicznego bulionu warzywnego. Przykrywam garnek i gotuje jego zawartość
tak długo aż ziemniaki zmiękną.
Rybę dziele na duże kawałki. Kupiłam filety ze skórą więc
oddzielam je również od skóry. Wywar, w którym gotował się Haddock przecedzam
(ja bezpośrednio przecedzam nad garnkiem, w którym gotują się ziemniaki i
cebula) i dodaje do pozostałych składników wraz ze śmietaną. Mieszam i po
kolejnych 2 minutach wkładam rybę. Zupa jest gotowa.
Teraz pozostaje mi już tylko ją zaserwować ze świeżo
posiekaną pietruszką lub szczypiorkiem i kromką razowego chleba.
Jest pyszna.
Podobnie jak Szkoci przygotowuje ją na specjalne okazje.
Jedna z nich to niedzielny, wielkanocny obiad, a pozostałe to głównie spotkania
towarzyskie przy tzw. stole. Goście zawsze wychodzą ode mnie z pełnymi
brzuchami i w dobrych humorach.
Fani podroży i kuluarów z pewnością w potrawie tej odnajdą podobieństwo do islandzkiej potrawy Plokkfiskur. Wykonana jest ona na bazie tych samych składników, z tą różnicą że w swojej konsystencji bardziej przypomina zawiesisty gulasz niż zupę.
Zapraszam do Moray na Cullen skink. Zapraszam do Szkocji, oczywiście jak to się wszystko skończy. Jeśli jesteście jednak niecierpliwi i chcielibyście już dzisiaj wybrać się w podróż mimo trwającej kwarantanny to polecam podróż na…niespodzianka pod tym linkiem…
Pozdrawiam ze Szkocji i życzę dużo, dużo zdrowia. Agnieszka Fani podroży i kuluarów z pewnością w potrawie tej odnajdą podobieństwo do islandzkiej potrawy Plokkfiskur. Wykonana jest ona na bazie tych samych składników, z tą różnicą że w swojej konsystencji bardziej przypomina zawiesisty gulasz niż zupę.
Zapraszam do Moray na Cullen skink. Zapraszam do Szkocji, oczywiście jak to się wszystko skończy. Jeśli jesteście jednak niecierpliwi i chcielibyście już dzisiaj wybrać się w podróż mimo trwającej kwarantanny to polecam podróż na…niespodzianka pod tym linkiem…
Czy możesz polecić jakieś miejsca, gdzie możemy w przyszłości zjeść tę zupę? Mam w planach z mężem zwiedzenie Szkocji i rejonu rzeki Spey. Mam nadzieje, że nasze plany się nie zmienią. Jeśli możesz nam coś polecić to chętnie się tam wybierzemy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z Gdańska
Gosia
Witam Gosiu.
UsuńPo raz pierwszy zupę tę jadłam w Cullen i jeśli znajdziesz czas to zapraszam do cafe and restaurant Rockpool. Jeśli zamierzasz odwiedzić Speyside to warto zajrzeć do wyjątkowej restauracji Seven Still w Dufftown. Przygotowują tam dania oryginalnej szkockiej kuchni. Informacje znajdziesz na blogu MOJA mała SZKOCJA w sekcji polecam.
Zapraszam do Moray:-)
Pozdrawiam
Agnieszka
Witaj, mieszkałam w Banff, pracowałam w restauracji i wielokrotnie jadłam tę zupę, jest przepyszna! Callen też odwiedziłam. Nie mam Haddocka, ale spróbuję ją przygotować na innej wędzonej rybie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam
UsuńCieszę się, że podzielasz moje kulinarne smaki.
Co do ryby to jako zamiennik polecam dorsza. Jest bardzo zbliżony w smaku (to ryba z tej samej rodziny) i śmiało można nim zastąpić Haddocka.
Pozdrawiam ze słonecznej (dzisiaj) Szkocji
Agnieszka
PS
Zapraszam do przeczytania nowego postu na drugim blogu. Post jest o miejscowości sąsiadującej z Cullen.
https://mojezyciewszkocji.blogspot.com/2021/09/bow-fiddle-rock-portknockie.html