Przepisów z udziałem łososia zamieściłam już kilka na tym blogu. I z pewnością ten dzisiejszy nie będzie ostatni. To bowiem moja ulubiona ryba i jestem się nią w stanie zajadać niemalże codziennie. Ostatnio, upodobałam sobie, szczególnie, jej wędzoną wersje (szkocki, wędzony łosoś jest najlepszy!).
Pachnące i soczyste plastry są
doskonałym dodatkiem do kanapek, podawanych w trakcie five o’clock, do wszelkiego
rodzaju makaronów jak i również do niezliczonej ilości innych przystawek.
Dzisiejsza propozycja jest wariacją na temat rosyjskich
blin ziemniaczanych z kawiorem.
Jak się z pewnością domyślacie, po tytule postu, kawior w mojej wersji ‘szkockich blin’, zastąpiłam łososiem, a placuszki ziemniaczane są wykonane według zupełnie innej receptury niż rosyjskie bliny ziemniaczane. Nie do końca jednak jestem oryginalna, albowiem jak zapewne znawcy tematu wiedzą, rosyjskie bliny można również podawać z łososiem i śmietaną oraz koperkiem. Serwuje się je także ze śledziem i rożnymi sałatkami rybnymi jak i sosami.
Przepis na bliny i te tradycyjnie jak i te ziemniaczane
ze skockimi dodatkami zamieszczę z pewnością kiedyś na tym blogu. Dzisiaj
skupmy się jednak na ziemniaczanych placuszkach z łososiem.
Składniki:
- 4 średnie ziemniaki z odmian nadających się na placki ziemniaczane
Ziarna czarnego pieprzu (około 20 sztuk)
Sól do smaku
Crème fraiche
2 łyżki (duże) mąki
1 małe jajko
100 gram łososia
Kilka plasterków ogórka
Koperek lub spring onion do wykończenia
4 łyżki oleju roślinnego
Przygotowanie:
Ziemniaki myje i obieram, następnie ścieram na grubych oczkach tarki. Dodaje zmiażdżony w moździerzu pieprz i świeżo zmieloną sól morską (ja użyłam różowej himalajskiej), mąkę i jajko. Dokładnie mieszam.
Na patelni rozgrzewam olej i łyżką stołową nakładam starte ziemniaki formując w miarę okrągłe placki o średnicy ok. 5 cm
Smażę dwustronnie na rumiany kolor. Po usmażeniu wykładam na papier, tak aby pozbyć się nadmiaru tłuszczu.
Gdy placuszki lekko przestygną nakładam na nie łyżkę śmietany i rozprowadzam po ich powierzchni. Następnie na każdy placuszek nakładam plaster wędzonego łososia i 1 lub 2 plastry ogórka. Oprószam świeżo zmielonym pieprzem i posypuje koperkiem, lub szczypiorkiem.
Przystawka gotowa.
Życzę smacznego😊
PS
Ostatnio oprócz zajadania się łososiem, na nowo odkrywam
dobrze znany wam wszystkim smak pieprzu. Taka, tak nie żartuje. Cały szkopuł
tkwi w tym, aby do potrawy dodać ziarna zmiażdżone w moździerzu, a nie zmielone
w młynku. Uwierzcie mi ten szczegół czyni różnicę.
OdpowiedzUsuńMusiały być pyszne :-)
Przepraszam, że tak późno odpowiadam na wpis. Nie wiem, jak mogłam przegapić pozytywny komentarz😊
UsuńRzeczywiście placuszki były smaczne, a wędzony łosoś i crème fraiche doskonale się z nimi komponują.
Polecam