Są takie dania, bez których nie potrafię wyobrazić sobie
mojej codziennej kuchni. Do nich niewątpliwe należą wszelkiego rodzaju sałatki i
surówki. Lubię je nie tylko dlatego, że są zdrowe i nie pozostawiają tak dużego
śladu węglowego jak dania mięsne, ale przede wszystkim podbiły one moje serce
(a raczej podniebienie), ponieważ łatwo je przygotować, co jest również nie bez
znaczenia, bo pozwala mi zaoszczędzić czas i szybko zaspokoić głód, który często
towarzyszy mi po powrocie z pracy.
Sałatka, na którą przepis dzisiaj wam przedstawiam, to jedno
z dań, które zaliczam do tzw. comfort food. Wykonana jest ze składników,
które zawsze mam w mojej szafce i lodówce, a także w moim mini warzywno - ziołowym
ogródku, i jak już wspomniałam, często pojawia się na moim stole, po długim dniu
pracy. Jej niewątpliwą zaletą, poza wyżej wspomnianymi, jest ‘lekkość’, co
czyni ją również doskonałym posiłkiem na kolacje.
Przepis na te sałatkę otrzymałam kilka lat temu od mojej znajomej z Niemiec, z którą uczęszczałam na zajęcia języka angielskiego do lokalnego College. W oryginalnym przepisie używała ona tuńczyka w oliwie, ale ja wolę tuńczyka w wodzie, do którego dodaje świeżą oliwę.
Sałatka zawiera dużo białka, nie tylko z fasoli, ale również
z tuńczyka, dlatego też jest doskonalą alternatywą dla tych, którzy
wyeliminowali lub mocno ograniczyli mięso ze swoich codziennych posiłków (o jej
niskim koszcie nie będę już wspominać, bo to przecież oczywiste- danie oszczędne
‘po szkocku’).
SKŁADNIKI:
-1 mała czerwona cebula,
2 łyżki stołowe czerwonego octu lub octu sherry,
1 puszka tuńczyka zapakowanego w wodzie,
1 puszki dużej białej fasoli (ja używam butter beans)
3 świeże liście szałwii, posiekane lub ½ łyżeczki
suszonej
½ pęczka drobno posiekanej natki pietruszki (listki)
1 duży ząbek czosnku, drobno posiekany
½ łyżeczki musztardy Dijon
4 łyżki oliwy extra vergine
Sól i świeżo zmielony pieprz do smaku
Zielony ogórek, do dekoracji (którą również zjadamy)
PRZYGOTOWANIE:
Cebulę przekrajam na dwie części i kroje w cieniutkie półkrążki. Wkładam do miski i zalewam 1 łyżką octu. Odstawiam na około 10 minut.
Po tym czasie odcedzam i opłukuje zimną wodą, następnie osuszam na ręczniku papierowym.
Fasole odcedzam z płynu i przepłukuje zimną wodą. Tuńczyka
odsączam z wodnej zalewy.
Fasole, tuńczyka, cebule z dodatkiem posiekanej pietruszki i szałwii wkładam do miski i wszystkie składniki dokładnie mieszam.
W małej misce lub miarce mieszam pozostały ocet, sól, świeżo zmielony pieprz, drobno posiekany czosnek, musztardę Dijon, oliwę i ząbek drobno posiekanego czosnku.
Tak przygotowany dresing wlewam do wcześniej połączonych składników, mieszam i sałatka jest gotowa.
***************************
Sałatka ta również jest przygotowywana z dodatkiem
gotowanego kalafiora. Ugotowane różyczki mieszacie z tuńczykiem, fasolą i cebulą
i polewacie dresingiem. Jest równie pyszna, jednak gotowanie kalafiora, a następnie
czekanie aż przestygnie jest trochę czasochłonne, dlatego tę wersję pozostawiam
sobie na weekend, w dni powszednie jadam moją sałatkę bez jego dodatku.
Prawda, że prosta?
Serwuje dekorując talerz plasterkami ogórka i z dodatkiem
tostów.
Pychota 😊
PS
Udało mi się dzisiaj ‘nie rozpisać’, tytułem wstępu 😊
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz