Przepis na dzisiejsze danie inspirowany jest moją ostatnią,
a zarazem pierwszą po lockdownie, wizytą w hinduskiej restauracji. Obiecałam
wam, że opublikuje recepturę na tę potrawę na początku tygodnia, ale w dalszym
ciągu nie potrafię wrócić do rytmu sprzed pandemii. Jakoś nie mogę się ogarnąć i
być, jak to się tutaj mówi, multitasking. Obiecuje się poprawić i wrócić do
dawnego rytmu, ale proszę nie trzymajcie mnie zbyt mocno za słowo 😊
Mogę was jednak zapewnić, że dzisiejszy wstęp do przepisu
nie będzie zbyt długi. Postaram się w nim zawrzeć tylko niezbędne, dla smakoszy
hinduskiej kuchni, wskazówki i informacje.
Przede wszystkim należy się wam mała, krótka notka na
temat Bombay Aloo, a dokładniej wzmianka o pochodzeniu tego dania.
Nie ma jasności co do tego czy przepis na ziemniaki z
Bombaju jest wynalazkiem hinduskich kucharzy. Niektórzy twierdzą, że korzeni
tego dania należy szukać na Goa, gdzie ziemniaki zostały sprowadzone do Indii. Według
innej, równie popularnej, teorii jest to głównie brytyjskie danie, które
zostało stworzone w celu zanglicyzowania indyjskiej kuchni.
Jedno jest pewne, Bombay Aloo podbiły kuchnię hinduską. Są również obowiązkowym daniem w menu hinduskich restauracji na całych Wyspach. Dla mnie najważniejsze jest jednak to, że bez trudu mogę je przygotować w domu i że danie to zawsze mi wychodzi i smakuje jak w z najlepszej British Indian restaurant.
Tajemnicą jego sukcesu są przede wszystkim dobre ziemianki,
które nie rozpadają się w trakcie gotowania, a pozostają zwarte i nie tracą
swojego kształtu. Zawsze wykonuje je z czerwonych brytyjskich ziemniaków, tych
samych, których użyłam do wykonania dania z poprzedniego postu.
Składniki:
Około 1 kg czerwonych ziemniaków (tych z czerwoną łupiną)
-2 duże łyżki klarowanego masła hinduskiego ghee (lub
dowolnego masła klarowanego lub 4 łyżki oleju roślinnego)
-2 łyżeczki różowej soli himalajskiej (lub morskiej)
- 2 średnie cebule (możecie użyć zarówno białej jak i czerwonej, ja użyłam 1 białą i 1 czerwoną)
-5 dużych ząbków czosnku
-kawałek imbiru wielkości kciuka
- 3 garście pomidorków koktajlowych (ja użyłam 2 rodzajów),
opcjonalnie 2/3 puszki pomidorów bez skorki
-1 łyżeczka ziaren gorczycy
- 1 łyżeczka ziaren kolendry
- ½ łyżeczki ziaren kopru włoskiego
- 1 łyżeczka kminu rzymskiego
- 1 łyżeczka ziaren pieprzu
- ½ łyżeczki kurkumy
- 2 liście limonki (powinny być liście curry, ale ich nie
mam więc zastąpiłam je liśćmi limonki)
- ½ małej bardzo ostrej papryczki chili -scotch bonet chili
- 1 łyżeczka garam masala
Przygotowanie
Mój przepis na te ziemniaczki nie wymaga długich godzin spędzonych
w kuchni i przygotowywania sosu curry, który ‘otuli aloo’, wręcz przeciwnie.
Przygotowanie tego dania nie nastręczy wam problemu i jeśli się dobrze
zorganizujecie to uda się wam je zrobić w mniej niż w godzinę.
I. Zaczynam od umycia, obrania i pokrojenia w grubą kostkę ziemniaków. Pokrojone wrzucam do garnka i dodaje 2 łyżeczki różowej soli himalajskiej. Ziemniaki zalewam zimną wodą, ale z gotowaniem wstrzymuje się, aż mój sos curry będzie w dość zaawansowanej fazie przygotowania.
II. Przygotowuje mały blender, do którego wrzucam pokrojony w kostkę imbir, czosnek i pokrojoną w grube kawałki cebule. Miksuje, aż składniki będą mocno rozdrobnione. Otwieram blendrer i ze ścianek naczynia ściągam nożem lub łyżką słabiej zmiksowane kawałki warzyw. Następnie dorzucam 2 garście pomidorków koktajlowych (tych podłużnych) i ponownie miksuje, aż uzyskam gładką masę.
III. Wszystkie ziarniste przyprawy wrzucam do moździerza i rozcieram, ale tak aby kawałki ziaren były widoczne.
IV. Na dużej patelni rozpuszczam masło ghee, wrzucam roztarte przyprawy, drobno pokrojona papryczkę chili i liście limonki. Wszystko dokładnie mieszam i gdy kawałki ziarnem kolendry zaczynają ‘podskakiwać’ dodaje zmiksowane w blenderze warzywa. Wszystko dokładnie mieszam i smażę na średnim ogniu, cały czas mieszając przez około 10 minut. Sos musi mieć gęstą konsystencję.
V.
Po
dodaniu zblendowanych warzyw zaczynam gotować ziemniaki z dodatkiem soli.
VI. W kolejnym etapie do sosu dodaje pokrojone na połówki pomidorki koktajlowe, tak aby nieco rozrzedzić jego konsystencje i kurkume. Dokładnie mieszam, zmniejszam ogień i przykrywam sos pokrywką. Gotuje przez kolejnych 10 minut.
VII. Po tym czasie moje ziemniaki są już obgotowane i mogę je odcedzać. Odczekuje, aż dokładnie się odsączą i wrzucam je na patelnie. Wszystkie składniki dokładnie mieszam, tak aby ziemniaki pokryły się aromatycznym sosem i dolewam ½ szklanki przegotowanej, ciepłej wody. Ponownie mieszam i przykrywam patelnie pokrywką.
VIII.
Po 5
minutach sprawdzam twardość ziemniaków, ponownie mieszam i w razie potrzeby
dolewam ½ szklanki wody. Przykrywam pokrywką i gotuje przez kolejnych kilka
minut, aż ziemniaki będą miękkie.
IX.
Ziemniaki
powinny być gotowe po około 15 minutach od momentu wrzucenia ich na patelnie. Czasami
zajmuje to nieco dłużej, jeśli pokroicie je na zbyt duże kawałki.
X. Danie zazwyczaj serwuje ze świeżą kolendrą. Niestety nie rośnie ona w moim ogródku, a w trakcie ostatnich zakupów zapomniałam ją kupić, dlatego też wyjątkowo użyłam dwóch rodzajów pietruszki do jego wykończenia.
Moją inwencją jest dodanie do tego dania wiórków kokosowych. Po prostu lubię ich smak w kuchni hinduskiej. Możecie z nich jednak zrezygnować. W tutejszych restauracjach serwuje się Bombay Aloo bez ich dodatku.
Do dania tego możecie dodać również kalafior, wtedy otrzymacie Aloo Gobi. Ja z dodania kalafiora dzisiaj zrezygnowałam. Przepis na to czerwcowe warzywo ( oczywiście w wydaniu hinduskim) przedstawię wam bowiem w jednym z moich kolejnych postów.
Mam nadzieje, że dzisiejsze danie przypadnie wam do gustu
i przyczyni się do sprowadzenia kuchni hinduskiej pod polskie strzechy.
Pozdrawiam z upalnej Szkocji
Agnieszka
Aloo Gobi w Forres Tandoori - więcej pod tym linkiem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz