Są takie warzywa, które możemy kochać lub nienawidzić (jak
wiele innych rzeczy w naszym życiu). Taki dokładnie stosunek mają Brytyjczycy do
brukselki. (w kontekście przeprowadzonego Brexutu może to mieć znacznie głębsze
znaczenie). Warzywo to jest jednym z tzw. dyżurnych na świątecznym stole. Oprócz
pieczonych ziemniaków, marchewek i rzepy jak i wszelkiej maści drobiu, serwuje się,
w jego trakcie, brukselki, ugotowane w osolonej wodzie.
Brukselki z bożonarodzeniowego obiadu są tu tematem żartów
i licznych memów. Co ciekawe, każdy, nawet największy ich przeciwnik nie wyobraża
sobie świątecznego obiadu bez ich udziału.
Jak się z pewnością domyślacie ja należę do miłośników
tego warzywa. A że hołduję zasadzie, że warzywa najlepiej smakują o właściwej
dla nich porze roku to brukselka dość często gości na moim stole w zimowych miesiącach,
nie tylko z okazji świątecznego obiadu.
Zresztą nie tylko na moim. Wiele tutejszych gwiazd kuchni,
na czele z Jamie Olivierem, stara się to warzywo odczarować i przekonać jego przeciwników
do zaprzyjaźnienia się z potrawami z jego udziałem w roli głównej.
Daleko mi do mistrzów brytyjskiej czy ogólnie jakiejkolwiek
kuchni, ale ja też mam swój sposób na brukselkę i dzisiaj zamierzam się moim
przepisem z wami podzielić.
Mam nadzieje, że wszystkich przeciwników jego przeciwników,
po tym wpisie do niego przekonam, a tym z was, którzy są już do niego
przekonani, podsunę pomysł na inne jego zaserwowanie.
Nie nadałam temu daniu nazwy, bo szczerze powiem nie mam
na to pomysłu, ale nic nie stoi na przeszkodzie abyście nazwali je po swojemu.
Ja określam je jako brukselkę inaczej.
Składniki:
½ kg brukselek
2 średnie marchewki
3 średnie cebule szalotki
½ szklanki czerwonej soczewicy
2 liście laurowe
3 łyżki oleju
1 łyżeczka sosu Worcestershire
3 łyżki suszonego koperku (lub świeżego)
Świeżo zmielony pieprz i sól do smaku
½ litra przegotowanej wody.
Przygotowanie:
Umyte brukselki obieram, jeśli to konieczne z zewnętrznych,
niezbyt ładnych listków i kroje w ćwiartki. Umyte i obrane marchewki kroje w
drobną kostkę lub cienkie talarki. Podobnie kroje cebule.
Do rondla wlewam olej i wrzucam 2 liście laurowe. Gdy olej się rozgrzeje wrzucam pokrojone marchewki i cebule. Dokładnie mieszam i smażę na średnim około 10 minut, od czasu do czasu mieszając.
Dodaje
przyprawy- sól i pieprz, mieszam i wrzucam pokrojone brukselki. Mieszam ponownie
i smażę około 5 minut. Po tym czasie wlewam połowę przegotowanej wody, mieszam
i przykrywam pokrywką.
Dusze na małym ogniu przez kolejnych 10 do max 15 minut.
Następnie dolewam resztę wody i dodaje soczewice, którą wcześniej
dokładnie opłukałam pod bieżącą wodą. Oprócz soczewicy dodaje sos Worcestershire
i koperek.
Wszystko ponownie dokładnie mieszam i ponownie dusze pod
przykryciem przez około 10 minut.
Soczewica w tym daniu nie jest tylko składnikiem smakowym, ma ona zagęścić danie. Często używam jej do zagęszczenia sosów i zup. To dobre rozwiązanie dla tych, którzy nie chcą zup zagęszczać śmietaną.
Polecam
Po tym czasie danie jest gotowe do zaserwowania. Ja podaję
je ze świeżym razowym chlebem lub tostami. Można również podać je w zestawieniu
z mięsem i ziemniakami.
Mam nadzieje, że wypróbujecie je w swojej kuchni.
Pozdrawiam i życzę smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz