Na pierwszy ogień Kedgeree danie kuchni brytyjskiej, które ma swoje korzenie w kuchni hinduskiej.
Brytyjczycy mają te przewagę nad resztą świata, że dzięki licznym koloniom mogli przyswoić sobie smaki i potrawy z różnych stron świata. Dzisiejsze danie jest inspirowane smakami jednej z najważniejszych brytyjskich kolonii i dotarło na Wyspy w XIX wieku i stało się bardzo popularnym i wyrafinowanym posiłkiem śniadaniowo - bruchowym. Ponoć swoją bytność tu, jak i swoją popularność zawdzięcza Szkotom, a dokładnie pułkom szkockim powracającym z Indii do kraju. Nie jest to potwierdzone, ale faktem jest, że Szkoci wynieśli to danie na wyżyny smaku i doskonałości. Dodali bowiem do niego swoją ‘narodową’ rybę- plamiaka (haddock).
Oryginalny Kedgeree to właśnie mieszania ryżu, przypraw,
ryby haddock z dodatkiem gotowanych jajek.
Jeśli jesteście zainteresowani historią powstania tego dania to odsyłam was do Wikipedii (link tutaj), gdzie prześledzicie jego losy.
Tym, którzy nie są zainteresowani zgłębianiem tej wiedzy, nadmienię jedynie, że to, co obecnie nazywa się kedgeree, pochodzi z mikstury przyprawionej soczewicy, ryżu, smażonej cebuli i imbiru znanego jako khichiri i już od około XIV wieku było popularnym daniem, spożywanym w całych Indiach. Przybyli do Indii koloniści bardzo je polubili. Rybę do khichiri, początkowo podawano osobno. Z czasem jednak indyjscy kucharze połączyli te dwa składniki ze sobą. Jajka, które zostały wprowadzone do repertuaru kuchni indyjskiej przez podbój Mogołów, wieki wcześniej, zostały dodane do Kedgeree dużo później, jako ozdoba.
Na Wyspach pierwsze Kedgeree przygotowywano w
edwardiańskich, wiejskich domach, gdzie przepis na nie dotarł za pośrednictwem
listów z pułków brytyjskich stacjonujących w Indiach. Soczewicę w przepisie zwykle
pomijano i dodawano płatkowanego wędzonego plamiaka.
Z wiejskiej kuchni danie przeniosło się na
arystokratyczne salony. Jego wielbicielkami były Florence Nightingale i królowa
Wiktoria. O roli tej ostatniej, w propagowaniu hinduskiej kuchni, poświecę kiedyś
osobny post na blogu MOJA mała SZKOCJA.
Po tym, jak zwykle, przydługim wstępie (moi wierni
czytelnicy już się do tego przyzwyczaili😊),
pora przejść do przepisu.
Nadmienię jednak, że przepis ten już na samych Wyspach
ewaluował. Zamiast plamiaka dodaje się do tego dania również inne ryby takie
jak dorsz czy łosoś. Z uwagi na fakt, że haddock jest rybą, którą trudno dostać
w Polsce, to również moje dzisiejsze Kedgeree będzie bez jego dodatku. W moim
przepisie użyłam łososia, bo to obecnie ryba równie ‘szkocka’ jak plamiak i na
dodatek bez problemu osiągalna w Polsce.
Kedgeree pierwotnie było daniem śniadaniowo -brunchowym. Obecnie podaje się je również jako danie obiadowe w czasie tzw. high tea. Ja podam je w tym roku w trakcie walentynkowej kolacji.
Składniki dla 2 osób:
Płat łososia 500 g ze skórą
1 szklanka ryżu. Jeśli macie basmati to go użyjcie
1 biała cebula
30 g masła i 3 łyżki oleju roślinnego
2 jajka (gotuje je na twardo)
1 limonka lub mała cytryna
1 łyżeczka ziaren kolendry
1 łyżeczka kminu rzymskiego
1 łyżeczka kurkumy
¼ łyżeczki płatków chili
4 ziarna kardamonu
2 liście limetki
2 goździki
½ pęczka pietruszki lub kolendry – tylko liście
Sól, pieprz do smaku
Przygotowanie:
Łososia wkładam do żaroodpornego naczynia zalewam wodą, około 3 i ½ szklanki, wrzucam liście limonki, rozbite w moździerzu ziarna kardamonu i goździki, oprószam solą i świeżo zmielonym pieprzem. Łososia przykrywam folią i władam do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni na 25 minut. Po tym czasie wyciągam rybę i odlewam wodę używając drobnego sitka.
Rybę przykrywam ponownie folią i odstawiam.
Na małym ogniu, w garnku lub dużej patelni, rozpuszczam masło
i dodaje olej. Wrzucam drobno posiekaną cebule, mieszam i dodaje przyprawy-
roztarte w moździerzu ziarna kolendry i kmin rzymski, kurkumę i płatki chili.
Wszystko ponownie mieszam i smażę, aż cebula zmięknie.
Następnie dodaje opłukany i odcedzony ryż. Mieszam i smażę
około 3 minut.
Po tym czasie wlewam do mieszaniny wodę, w której dusił się
łosoś. Jeśli uznacie, że wody jest za mało to dodajcie około ½ szklanki lub więcej
przegotowanej wody.
Garnek z ryżem przykrywam pokrywką i gotuje na małym ogniu od czasu do czasu mieszając, aż ryż wsiąknie wodę i będzie sypki.
Mięso łososia oddzielam od skóry, dziele na cząstki i dorzucam do ryżu. Dodaje drobno posiekane liście pietruszki lub kolendry.
Wszystko dokładnie mieszam i przekładam do miseczek.
Ozdabiam ugotowanymi
na twardo i pokrojonymi na ćwiartki jajkami.
Do każdej miseczki dokładam również ćwiartki cytryny lub
limetki, z której sok wyciskam do dania tuż przed jedzeniem.
Życzę smacznego!
PS
Zachęcam was do przygotowania potrawy z dodatkiem
plamiaka (haddock), jeśli tylko macie możliwość kupienia tej ryby. Smak jest obłędny!
Musicie zmienić jedynie zestaw przypraw dodanych do gotowania ryby. Używacie
wtedy liścia laurowego i zmiażdżonych ziaren pieprzu.
******************
Kolejne dwa posty poświecę słodkim walentynkowym łakociom. To tak na wypadek, gdyby Walentynki były dla Was za mało słodkie😊
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz