google.com, pub-2456296071679977, DIRECT, f08c47fec0942fa0 google.com, pub-2456296071679977, DIRECT, f08c47fec0942fa0 Moje szkockie Smaki : Zupa dauphinoise / The dauphinoise soup

niedziela, 7 sierpnia 2022

Zupa dauphinoise / The dauphinoise soup



Przepis na dzisiejszą zupę nie pochodzi z przepastnych annałów babek i prababek moich międzynarodowych znajomych. Znalazłam go w necie na jednym z angielskojęzycznych kanałów kulinarnych, promujących kuchnię francuską.

Nie sięgnęłam jednak po niego przypadkowo. Jak wspominałam w poprzednim poście, ostatnie tygodnie, a nawet już miesiące, upłynęły mi na walce z okropnym wirusem, który zaatakował moje zatoki. Nie był to Covid, ale przebieg i objawy były bardzo podobne do panującej obecnie mutacji. Czułam się okropnie i wiele rzeczy sobie odpuściłam, w tym domowe gotowanie. Wiosnę i początek lata uważam, pod wieloma względami, za stracone w tym roku.

Wracając jednak do przepisu na dzisiejsza zupę - wiem jak ważne jest prawidłowe odżywianie przy wszelkiego rodzaju chorobach i jak w rekonwalescencji, po nich, pomaga; potrafi postawić człowieka na nogi. Ale jak tu gotować, gdy po długim dniu ‘potyczek z klientami’ ma się jedynie siłę na szybki prysznic i doczłapanie do łóżka. Wirus na tyle osłabił mój organizm, że gotowanie w domu, po powrocie z pracy, często, nie wchodziło w grę.

Jedzenie w fast foodach - jak dla mnie odpada i raczej nie przyczyni się do szybkiej rekonwalescencji, ale dobry posiłek, zjedzony w małym bistro lub lokalnej restauracyjce, jest jak najbardziej wskazany.

I tak w poszukiwaniu smacznego posiłku, 14 lipca trafiłam do małej kameralnej knajpki, w której w tym dniu, z okazji narodowego święta Francji, serwowano wiele francuskich potraw.


Miłe zaskoczył mnie fakt, że przy każdej potrawie podane były wszystkie składniki, z których została wykonana, jak i krótki opis jej przygotowania. To co szczególnie zwróciło moja uwagę to fakt, że wiele z dań było wręcz ‘oszczędnych’ w wykonaniu (może to wpływ Szkocji@).

Zawsze kojarzyłam kuchnie francuską jako tę ‘na bogato’. Tymczasem potrawy, które znalazły się w karcie były wręcz przeciwieństwem mojego wyobrażenia.

Wśród nich moja uwagę przykula zupa Dauphinoise; z dwóch powodów. Po pierwsze od razu skojarzył mi się przepis na ziemniaki Dauphinoise- bardzo smaczne i łatwe w przygotowaniu danie, a po drugie wśród składników zupy ziemniaków nie znalazłam!

Moja druga połowa, skusiła się na Soupe aux Choux (zupa z kapusty i wieprzowiny) a ja zamówiłam jeszcze klasyczne cordon bleu, a jako dopełnienie posiłku - kawałek przepysznej tarty cytrynowej. Na szczęście porcje nie należały do tych największych; wszystko bowiem było tak smaczne, że nawet potrojone z pewnością, znikłyby w czeluściach naszych żołądków.

Oczywiście sfotografowałam kartę i postanowiłam, że w miarę jak moje samopoczucie będzie się poprawiać, poszukam w necie przepisów i wykonam dania, które mnie szczególnie zainteresowały.

Już następnego dnia- wybrałam się na zakupy do sklepu farmerskiego i nabyłam świeże warzywa, aby korzystając z dnia wolnego od pracy przygotować zupę, której smak tak przypadł mi do gustu.

Zupa Dauphinoise pochodzi z dawnego, historycznego regionu, mieszczącego się w południowo wschodniej Francji zwanego Dauphiné, którego stolicą było miasto Grenoble. Dzisiaj region ten jest częścią znanej wam z pewnością Prowansji.

 


Składniki:

- ¼ kostki masła – (tej o gramaturze 250 g)

- 2 łyżki dobrej oliwy

- 1 duży por

- kilka średnich marchewek

- 1 duża lub 2 średnie cebule

- 1 puszka białej fasoli- tzw. butter beans

- 1 puszka pomidorów

- ½ litra bulionu wołowego

- ½ litra zimnej -filtrowanej wody

-3 łyżki kwaśnej śmietany lub crème frache

-sól i pieprz do smaku

½ pęczka zielonej pietruszki- listki

- grzanki z białego pieczywa


Przygotowanie:

W przypadku tej zupy polecam użycie masła i oliwy. Możecie je oczywiście zastąpić olejem roślinnym lub oliwą i wyeliminować śmietanę, dodawaną w końcowej fazie przygotowywania zupy; aby otrzymać wersje wegańską.

Wszystkim tym, którzy nie są wegetarianami lub weganami polecam zdecydowanie użycie dobrej jakości masła.

Do garnka wlewam oliwę i wrzucam masło. Czekam aż się rozpuści i wrzucamy pokrojone warzywa- cebulę w półksiężyce, marchew w cienkie talarki i por posiekany w cienkie krążki.

Smażymy posiekane warzywa na wolnym ogniu przez około 15 minut aż się zeszklą. Cały czas mieszając- warzywa, szczególnie pory i cebula nie mogą ‘złapać’ koloru.


Do tak przygotowanej bazy wlewam bulion i dodaje pomidory w puszce. Mieszam i dodaje łyżeczkę soli kamiennej i łyżeczkę zmielonego pieprzu. Zupa ta jest przyprawiana jedynie z tymi dwoma przyprawami, nie dodaje się do niej również liścia laurowego czy też ziela angielskiego. 

Gotuje około 5 minut i dodaje filtrowaną wodę.

Pamiętajcie, aby nie używać wody wprost z kranu, jeśli nie macie założonego filtra. Jakość użytej wody ma duży wpływ na smak zupy. Jeśli nie macie filtrowanej wody, to po prostu dodajcie przegotowaną.


Po uzupełnieniu wody, garnek przykrywam pokrywką i gotuje na średnim ogniu około 20 minut, od czasu do czasu mieszając. Warzywa powinny zmięknąć.

Po 20 minutach dodaje fasolę, mieszam i ponownie przykrywam garnek pokrywką. Gotuje przez kolejne 10 minut.  


Po tym czasie odstawiam zupę z ognia i dodaje śmietanę (oczywiście wcześniej zahartowaną) oraz posiekaną drobno pietruszkę.

W oryginale do zupy zamiast pietruszki dodawało się liście szczawiu, zblanszowane na maśle. Ale szczawiu, w miejscu, w którym mieszkam, to ja z pewnością nie uświadczę. Zresztą w restauracji podano mi zupę z dodatkiem pietruszki.

Zupa jest gotowa do zaserwowania. Ozdabiam ją listkami posiekanej pietruszki i wkładam do miski lub talerza grzanki z białego pieczywa, upieczonymi z dodatkiem masła.

Dla mnie rewelacja!


 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz