Lato
zbliża się ku końcowi serwując nam cudowną, nieszkocką pogodę. Żar leje się z
nieba. Jutro temperatura ma zbliżyć się do 27 stopni. Gdyby nie świadomość, że to już 5 września można
by pomyśleć, że to początek lata.
Taka
pogoda to też okazja do przygotowywania letnich potraw. Lato zawsze, w mojej
kuchni, stoi pod znakiem kuchni śródziemnomorskiej. Potrawy te bowiem najlepiej sprawdzają
się, gdy z nieba leje się żar. W tym sezonie okazji do ich przygotowania miałam
co nie miara. Niestety nie wybierałam opcji dietetycznych, a co za tym idzie przybyło
mi kilka kilogramów ☹
Nie
ma jednak tego złego co by na dobre nie wyszło. Zaczęłam ponownie biegać i to
po plaży! O 6 rano nie ma na niej żywego ducha. a unoszące się nad taflą wody słońce,
to widok bezcenny.
Udało
mi się wygospodarować kilka dniu urlopu i wstrzeliłam się z nim w przepiękną pogodę.
Rano biegam, a po południu oddaje się rozkoszom konsumowania, wcześniej przygotowanych
potraw.
Dzisiaj danie z makaronu. Sałatka, wykonana według przepisu Lory, Włoszki, z która kilka lat temu uczęszczam do Moray College.