Zupa krem z kalafiora z serem cheddar.
Na Wyspach cauliflower cheese soup jest jedną z popularniejszych.
Przygotowywana jest bardzo często w tutejszych domach, jak również na stałe gości
w menu pracowniczych stołówek. Zupa jest bardzo smaczna, pożywna i rozgrzewająca, szczególnie
w zimowe dni. Lubię ją, ale mam z nią jeden problem. Bardzo lubię ją jeść, ale nieszczególnie
gotować i to nie dlatego, że przepis na nią jest bardzo skomplikowany. Powód
jest zupełnie inny, bardziej prozaiczny. Może wyda się wam to śmieszne, ale nie znoszę zapachu gotowanego
kalafiora. Dlatego też wszelkie dania z jego udziałem nie goszczą zbyt często na
moim stole. Za to chętnie zamawiam ją poza domem.
Pogoda w tym tygodniu przeszła małe załamanie. Po pięknym
słońcu i dość wysokiej jak na te porę roku, w Szkocji, temperaturę, nagle zrobiło
się zimno i nieprzyjemnie. W takie dni wszelkie lekkie i mało kaloryczne dania się
nie sprawdzają, szczególnie w moim przypadku. Tak się akurat złożyło, że kalafior
miałam w lodówce. Zamierzałam go użyć do innego dania, które ‘zabija’ jego
zapach, ale niestety jego przygotowanie zajmuje więcej czasu niż przygotowanie
zupy kalafiorowej, a ja byłam mocno przemarznięta i wilczo głodna. Dlatego
pomimo awersji do jego zapachu, zdecydowałam się na przygotowanie cauliflower
cheese soup.