Zupy to moja kulinarna specjalność. Lubię je gotować, a
jeszcze bardziej jeść. A okazji mam ku temu bez liku, bowiem w szkockiej kuchni
są one bardzo popularne i wydaje się, że jest tu ich nieskończona ilość. Co
jakiś czas, ze zdziwieniem, odkrywam jakiś nowy smak, w którym bezgranicznie
zakochuje się i włączam go do mojego codziennego, kulinarnego repertuaru. I tak też się stało z zupą, na którą przepis
wam dzisiaj przedstawiam. Właściwie to powinna się ona nazywać czosnkową z
dodatkiem pomidorów i fasoli. To bowiem jedno z nielicznych drań, do którego
dodaje tak dużo czosnku. No może z wyjątkiem barszczy (białego i czerwonego) i żurku.
Do zupy tej nie potrzebujecie wielu składników. Jest ona jak
zwykle ‘oszczędna’ w przygotowaniu, tak po szkocku. (Oczywiście w kosztach, bo
absolutnie nie w smaku!)
Jeśli po przeczytaniu tego wpisu zapragniecie ją niezwłocznie przygotować, to jestem przekonana, że 99,9% z was ma wszystkie, potrzebne do niej, rzeczy w kuchennych szafkach.