google.com, pub-2456296071679977, DIRECT, f08c47fec0942fa0 google.com, pub-2456296071679977, DIRECT, f08c47fec0942fa0 Moje szkockie Smaki : Mój stek 'po szkocku'.

czwartek, 2 stycznia 2020

Mój stek 'po szkocku'.

Zanim przejdę do meritum - opisu mojego steka w szkockim wydaniu -myślę, że należy wam się kilka słów gwoli wyjaśnienia. Zastanawiałam się czy zamieścić to jako Post Scriptum (PS), czy też umieścić na początku bloga, tytułem wstępu. Po dłuższej chwili bicia się z myślami zdecydowałam, że ta druga opcja będzie właściwsza. Otóż moi drodzy, pragnę złożyć coś na kształt oświadczenia. A więc moi kochani czytelnicy, niniejszym oświadczam, że nie jestem zagorzałym mięsożercom! Trudno mi jednak z mięsa zrezygnować. Bywają tygodnie, gdy na moim stole nie pojawia się ani jego gram; tak jest zazwyczaj w miesiącach letnich. W zimie, jakbym się nie starała, co pewien czas gości ono na moim stole (nie częściej jednak niż raz w miesiącu). Bardzo mocno staram się ograniczyć jego spożywanie.
Jeśli, podobnie jak ja, nie jesteście w stanie z niego zrezygnować, to powinniście koniecznie przeczytać ten post.
Większość znanych mi Szkotów lub ogólnie mówiąc Brytyjczyków, poza bekonem, który jest nieodłącznym elementem tutejszego śniadania, nie uznaje mięsa wieprzowego. Wołowina i jagnięcina królują na tutejszych stołach. U lokalnego rzeźnika znajdziecie wszelkie jej rodzaje, podobnie jak na półkach tutejszych supermarketów. Jednak niekwestionowanym faworytem tutejszych świat i spotkań przy stole, czy też niedzielnych obiadów, jest stek, najczęściej grillowany i podawany w wersji średnio wysmażonej. 
Przyznaje, że taka opcja mnie też najbardziej odpowiada. 

W sieci znajdziecie tysiące przepisów na jego przygotowanie. Jeśli jednak nie do końca im ufacie i nie wiecie, jak go przygotować i jakie mięso wybrać, to koniecznie wybierzcie się do butchera. Oprócz steka odpowiedniej jakości wyjdziecie, od niego, z pełną ‘instrukcją’ na jego przygotowanie.
Przy okazji kolejnego postu pokaże wam takie miejsce. Stek, który tam zwykle kupuje kosztuje około 30 £ i wystarczy, aby nakarmić pięcioro moich przyjaciół. Możecie też oczywiście kupić mniejszy kawałek, lub wybrać tańszą wołowinę, ale jeśli chcecie, od serca, ugościć swoich znajomych i zaprosić ich na prawdziwą ucztę, to koniecznie wybierzcie dobrej jakości mięso, pokaźnych rozmiarów.
Zdaje sobie jednak sprawę, że nie każdy ma w pobliżu rzeźnika lub po prostu nie ma ochoty go szukać i (lub) lubi robić zakupy w jednym miejscu; supermarkecie lub sklepie sieciowym. Dlatego też, w tym poście, zamieszczam przepis na taki stek kupiony w znanej sieci sklepów, w wersji 'mini', na mój stek ‘po szkocku’. Mięso do jego przygotowania, podobnie jak ja, możecie nabyć w popularnym, wśród naszych rodaków, mieszkających na Wyspach, Lidlu.
 Do rzeźnika wybieram się pod koniec miesiąca, aby kupić stek na moją urodzinową ucztę. Wtedy też pokaże wam jakie mięso wybierać i jak przygotować taki ‘uroczysty’ posiłek.
Dzisiaj przedstawię tańszą wersję doskonałego steka i mój sposób na jego przygotowanie i serwowanie. 
Kupiłam go, jak już wspomniałam, w Lidlu. Ci z was, którzy mieszkają w Szkocji z pewnością słyszeli o Aberdeen Agnus beef. Jest to najbardziej rozpoznawana wołowina w Szkocji, uważana tu za jeden z kulinarnych przysmaków. W Lidlu możecie kupić różne jej rodzaje. Ja na dzisiejszy obiad wybrałam rumb steak. Cena porcji dla jednej osoby to około 4 £.
Mój stek przygotowuje na grillu elektrycznym. Do smażenia nie używam żadnego tłuszczu. Mięso posiada go w sobie wystarczająco dużo. Oprószam je jedynie dość sporą ilością świeżo zmielonego pieprzu. Nie dodaje soli z dwóch powodów- po pierwsze, zawsze mam wrażenie, że mięso po jej użyciu staje się twardsze; po drugie stek zatraca swój smak.  
Steku nie muszę obracać, grill równomiernie opieka go z dwóch stron, a nadmiar tłuszczu, dzięki podnoszonym tylnym nóżkom, spływa do rynienki. Wystarczą dwie minuty. Kolejne 3 do 5, to czas przez który mięso musi ‘odpocząć’. Po tym czasie można stek serwować.
Stek zawsze podaje w otoczeniu ‘zieleniny’- salat, szpinaku. Wybieram mieszankę młodych listków z przewagą rucoli. Nieodłączne dla mnie dodatki to musztarda angielska, ale koniecznie ta, którą widzicie na zdjęciu, oliwa z oliwek, ocet balsamiczny i sól (dodatki do sałaty) często też używam sosu miętowego lub sosu do mięs z dodatkiem whisky. Nieodzownie, spożyciu steka, towarzyszy mi lampka wytrawnego czerwonego wina lub piwo. Uwielbiam szczególnie to czeskie.
Taki posiłek zapewnia mi energie na długie godziny jak również wyczerpuje moje miesięczne zapotrzebowanie na porcję mięsa.
Polecam i zapraszam do czytania kolejnych postów - bardziej wegetariańskich i wegańskich😊

Jeśli już decyduje się na mięsny obiad, to wybieram mięso dobrej jakości, najczęściej kupowane u lokalnego rzeźnika lub w sklepie farmerskim.

PS Jeśli chcesz odwiedzić Szkocje i doświadczyć na miejscu tutejszej kuchni, a jesteś obywatelem kraju, który musi posiadać wizę przy wjeździe do UK, lub jeśli planujesz wakacyjny wyjazd do miejsca, gdzie wiza jest konieczna, to możesz ją nabyć klikając w ten link. Łatwy i prosty sposób bez konieczności odwiedzania ambasady danego kraju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz