Gołąbki to jedno z tych dań,
które nigdy mi się nie znudzi i jednocześnie jedno z tych, za których ‘polskim’
smakiem tęsknie. Pisze tęsknie, bo najlepsze robi moja mama, a od ponad roku z
wiadomych względów nie byłam w Polsce i nie miałam okazji się nimi delektować.
Z przepisem na gołąbki
jest tak jak z rosołem. W każdym domu jest na nie inny patent. W moim
przygotowuje się je z kaszy gryczanej (rzadziej z ryżu), mięsa i grzybów, Oczywiście
z dodatkami takimi jak cebulka, sól i pieprz. Podaje się je najczęściej z sosem
grzybowym, sporadycznie z pomidorowym. Większość członków rodziny po prostu
woli ten pierwszy. Ja stawiam je na równi. W moich gołąbkach zazwyczaj jest tak
dużo grzybów- najczęściej pieczarek, że smak sosu nie czyni większej różnicy.
Co więcej uważam, że sos pomidorowy dodaje im dodatkowego wymiaru. Poza tym śmiało
mogę go skomponować z jeszcze jednym dodatkiem- moim ulubionym serem cheddar. Tak,
tak dobrze przeczytaliście. Dodaje do gołąbków ser cheddar. To taka moja mała
innowacja. Ja po prostu lubię łączyć w mojej kuchni nieoczywiste smaki. Chociaż
w przypadku połączenia sera cheddar i sosu pomidorowego nie ma chyba nic
bardziej oczywistego.
‘Nieoczywistych’ smaków
w moich gołąbkach jest więcej, ale o tym dowiecie się w dalszej części postu.