Z pewnością wielu z was zauważyło, że ostatnio
zamieszczam mniej postów na blogu. Nie wynika to absolutnie z braku pomysłów na
nowe dania i tym samym nowe posty. Wręcz przeciwnie, mój notatnik wręcz ‘puchnie’
od przepisów. Problemem jest, jak zwykle, czas. Zmieniłam prace i musze się odnaleźć
w nowej rzeczywistości. Szkoleń i sprawdzania wiedzy jest w nowym miejscu bez
liku. Inny jest też zupełnie zakres obowiązków, od tego który miałam w
poprzedniej pracy. Jeśli do tego dołożycie trochę ‘rozstrzelony’, grafik,
przygotowywany z tygodnia na tydzień, to sami widzicie, że często trudno coś zaplanować
a tym bardziej napisać post na bloga.
Nie oznacza to, że przestalam gotować i przestawiłam się wyłącznie
na dania na wynos lub gotowe fast foody ze sklepu. Nadal gotuje i staram się przestrzegać
dobrze zbalansowanej diety. Nie mam jednak zupełnie czasu na obfotografowywanie
i opisywanie nowych dań. Mam nadzieje, że wkrótce się to unormuje i będę mogła wrócić
do dawnego rytmu. Prowadzenie tego bloga, jak również tego poświęconego Szkocji
(MOJA mała SZKOCJA) bardzo mnie relaksuje.
Wracając jednak do meritum. Dzisiejszy post poświęcam
moim ulubionym dipom z kuchni hinduskiej, które często przygotowuje jako
dodatek do curry lub innych pikantnych potraw, takich chociażby jak warzywna
pakora.
Nic nie stoi jednak na przeszkodzie abyście sosów tych użyli jako dodatek do innych, niekoniecznie hinduskich, mięsnych lub warzywnych potraw.