Kuchnia emigrantki lub emigranta często bywa kuchnią w tzw. ‘biegu’. Każdy, kto zaczynał nowe życie poza Polską wie o czym mówię. Zupki chińskie z woreczka i inne ‘sztuczne pyszności’ to norma, podobnie jak praca, często na dwa etaty; to emigracyjna rzeczywistość.
Dla osoby takiej jak ja, która lubi gotować i jak to się mówi
‘dobrze zjeść’, brak czasu na to, wydawałoby się prozaiczne zajecie, może być
prawdziwą katuszą.
Po tych trudnych kulinarnych początkach na obczyźnie nie pozostało
już dzisiaj śladu, poza jednym - niechęcią do niektórych potraw i produktów. Zupy
z woreczka i sosy ze słoika, omijam teraz szerokim lukiem, a zapach jednego –
słodko - kwaśnego produkowanego przez znaną firmę, przez ponad 2 lata budził we
mnie wstręt. Mój współlokator bowiem przez rok, codziennie gotował ryż z
kurczakiem w sosie słodko-kwaśnym. Możecie to sobie wyobrazić?
Ja na szczęście nie upadłam tak nisko. Moje obiady, śniadania i kolacje były bardziej urozmaicone. W necie zaczęłam szukać przepisów, na potrawy, które można przygotować szybko, a zarazem są pożywne i smaczne. I tak powstało szybkie spaghetti, na które przepis znajdziecie pod tym linkiem i mój kurczak w sosie Teriyaki.