google.com, pub-2456296071679977, DIRECT, f08c47fec0942fa0 google.com, pub-2456296071679977, DIRECT, f08c47fec0942fa0 Moje szkockie Smaki

poniedziałek, 26 października 2020

Kluski dyniowo-ziemniaczane ze szpinakiem. / Pumpkin and potatoes dumplings with spinach

 

Dzisiejszy przepis to kolejna odsłona dyniowych, sezonowych przysmaków. I podobnie jak w poprzednim poście przedstawiam recepturę na kluchy. Tym razem jednak nie w dyniowym sosie, ale z jej dodatkiem. To mój pomysł na danie proste i pożywne, które z pewnością przypadnie do gustu wszystkim członkom waszej rodziny, przynajmniej tym kochającym kluchy😊

Dynia doskonale sprawdza się w takim wydaniu. Ponadto dyniowe nadzienie połączone ze szpinakiem i ziemniakami z dodatkiem usmażonej cebulki możecie śmiało zastosować w tradycyjnych pierogach. Kombinacji jest wiele- wszystko, jak zwykle zależy jedynie od waszej wyobraźni i oczywiście od tego czy lubicie to warzywo.

Aby wynieść moje kluchy na ‘wyższy poziom’ i nadać im więcej ‘koloru’, dodałam do ciasta niewielką ilość ugotowanego na parze szpinaku. I tak powstało danie nie tylko kolorowe, ale również bardzo zdrowe. Całość okrasiłam sosem z brązowych pieczarek, ale miłośnicy dań mięsnych mogą śmiało zaserwować je z dodatkiem gulaszu lub kotleta. Ja jednak wybieram wersje wegetariańską.

poniedziałek, 19 października 2020

Kopytka a’la ganacci w sosie z dyni piżmowej / Polish Kopytka a'la ganacci in butternut squash sauce

 

Tak jak obiecałam w poprzednim poście, dyniowych przepisów ciąg dalszy. Tym razem przygotowałam danie z ‘udziałem’ dyni piżmowej, znanej w Szkocji pod nazwą butternut squash, bardzo tu popularnej i dostępnej w sklepach przez cały rok (import z Hiszpanii). Użyłam jej do przygotowania czegoś na kształt sosu, który posłużył mi do ‘omaszczenia’ znanych zapewne wam wszystkim kopytek, które wykonałam za włoski sposób, a mianowicie wg receptury na ganacci.

Kopytka to danie, które nieodłącznie kojarzy mi się z dobrą domową kuchnią. W moim domu jada się je w dwóch wersjach; wegetariańskiej w towarzystwie sosu pieczarkowego i mięsnej, jako dodatek do gulaszu. We Włoszech ganacci podaje się najczęściej z tradycyjnym sosem pomidorowym, posypane wiórkami startego parmezanu.

Przepis, który dzisiaj wam przedstawiam, jest moją wersją dania, na które znalazłam kilka miesięcy temu na stronie Jamie Olivera. Jak zwykle po licznych próbach zmieniłam go nieznacznie i tak powstała moja wersja na kopyteka a’la ganacci w sosie z dyni piżmowej.

wtorek, 6 października 2020

Pikantny quiche z dyni, papryki i czerwonej cebuli / Spicy pumpkin, pepper and red onion quiche

 

Jesień rozgościła się już na dobre. Jej widoczne oznaki to nie tylko chłodniejsze, deszczowe dni i zdobiące drzewa kolorowe liście. Jesień to również sezon na owoce i warzywa, które właśnie w tym okresie roku dojrzewają i cieszą nas w pełni swoim smakiem.

Na Wyspach, szczególnie popularnym, w tym okresie, warzywem jest dynia. Pokaźnych rozmiarów, soczyście pomarańczowe ‘dyniowe głowy’ już od połowy września można nabyć we wszystkich sklepach, z myślą o Halloween, które świętuje się ostatniego dnia października. Dyniowe lampiony z dziwacznie wyciętymi, mającymi budzić grozę otworami, rozbłyskują we wszystkich ogrodach, ogródkach i ozdabiają wejścia domów, na wiele dni przed tym świętem duchów. 

Ja nie wystawiam takich lampionów, nie dlatego, że mam tu jakieś opory natury religijnej. Czynie to z czysto praktycznego powodu. Wystawiając lampiony i Halloweenowe dekoracje, z trudem opędzicie się od tabunów dzieci, które będą pukać do waszych drzwi w oczekiwaniu na cukierki. Nieozdobione domy są przez dzieciaki omijane😉. Nie mam nic przeciwko takiej tradycji, gdy odwiedzają mnie dzieci z najbliższego sąsiedztwa, ale ostatnim razem, miałam wrażenie ze odwiedziły mnie szkraby z całego miasta. Drzwi się praktycznie nie zamykały a cztery opakowania cukierków, pokaźnych rozmiarów, rozeszły się po niecałych dwóch godzinach. Musiałam udać się do sklepu po kolejne, aby nie odprawiać z kwitkiem kolejnych, próbujących mnie, swoim strojem przestraszyć, maluchów.

środa, 30 września 2020

Roladki z wędzonego łososia i ogórka / Smoked salmon and cucumber rolls

 

O mojej miłości do wędzonego (i nie tylko) łososia, nikogo kto śledzi mój blog, nie musze zapewniać. Wielokrotnie już przedstawiałam przepisy na dania jak i przystawki z jego udziałem. Jak zapewne wiecie, Szkocja to królestwo tej ryby. Wędzony szkocki łosoś znany jest na całym świecie. Musze przyznać, że w tym uwielbieniu nie ma ni grama przesady. Tutejszy łosoś jest naprawdę smaczny.

Dzisiejsza przystawka w wyglądzie przypomina tą, którą kilka tygodni temu przedstawiłam w poście: Naleśnikoweroladki z wędzonym łososiem i białym kremowym serkiem.

Łososia i biały kremowy serek zrolowałam wtedy z naleśnikami o pięknym zielonym kolorze, który zawdzięczają szpinakowi. Przepis na tę przystawkę znajdziecie pod tym linkiem.

Dzisiaj znacznie prostsza ‘kombinacja’, co nie znaczy ze mniej smaczna. Zielony ogórek, biały kremowy serek z dodatkiem kaparów i wędzony łosoś – jak to się mówi – ‘niebo w gębie’.

niedziela, 27 września 2020

Moja szkocka Bruschetta / My scotch Bruschetta

 

Niestety wracamy do sytuacji sprzed kilku miesięcy. Ponownie, w dużej części kraju, musimy się izolować i ograniczyć swoją aktywność jedynie do rzeczy niezbędnych- praca i sklep spożywczy. I do tego jeszcze te ograniczenia w zakupie ryżu, makaronu i papieru toaletowego.

Przyznam się wam szczerze, że od momentu zniesienia restrykcji starałam się nastawić pozytywnie i nie dopuszczać do siebie do myśli, że lockdown powróci.

Zawsze postrzegałam siebie jak osobę racjonalną, twardo stąpającą po ziemi. Tym razem postawiłam jednak na irracjonalność i wiarę, że wszystko odejdzie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Mocno wierzyłam, że stanie się coś nadprzyrodzonego i ten okropny wirus skończy się wraz z nadejściem przepięknego lata. Niestety, nic takiego nie nastąpiło i ponownie musze się zmierzyć z izolacją. Nadal jednak pozostaje optymistką, bo najgorsze co można zrobić w takiej sytuacji to popaść w wisielczy nastrój.

W Szkocji obostrzenia związane z koronowirusem są znacznie bardziej rygorystyczne niż w Anglii, dlatego też, na bliżej nieokreślony, czas musiałam zawiesić moje cotygodniowe spotkania z koleżankami z mojej międzynarodowej klasy z College. Przysmaki z całego świata powrócą na mój blog wraz ponownym powrotem normalności, oby jak najszybszym.

Tymczasem ograniczona w kontaktach społecznych i zmuszona do pracy online staram się poprawiać sobie humor małymi przyjemnościami. Poza zawodowymi obowiązkami dużą frajdę sprawia mi praca nad nowym projektem, do którego materiały zebrałam kilka tygodni temu i oczywiście gotowanie. Wam też to polecam, bo jak wielokrotnie wspominałam, na tym blogu, to najszybszy sposób na poprawę samopoczucia.

czwartek, 24 września 2020

Piernik z cukinii według przepisu Hany Schejbalovej / Perník z Cukety podle receptu Hany Schejbalové / Gingerbread from Zucchini according to the recipe of Hana Schejbalová

Tytuł postu, w trzech językach, wydaje się być trochę przydługi, ale koniecznie chciałam, choć w tak symboliczny sposób, podziękować Hanie za spędzone w mojej kuchni godziny i przygotowanie pysznego ciasta, na które przepisem dzisiaj się z wami podzielę.

Pierwotnie w planach było przygotowanie słynnych czeskich knedlików, a dokładnie svíčková s houskovým knedlíkem, które Hana ugotowała na ESOL cookery challenge.

Niestety nie mogłyśmy kupić nigdzie potrzebnej do wykonania dania mąki. Czasami dostępna jest ona w polskim sklepie w Elgin, ale tym razem na kolejną dostawę musimy zaczekać kilka dni. Zdecydowałyśmy, że do tematu knedlików jeszcze wrócimy, a tymczasem Hana pokaże mi przepis na sezonowe ciasto, które jest bardzo popularne, w jej kraju, o tej porze roku.

Knedliki po raz pierwszy jadłam w Pradze wiele lat temu. Danie to, wówczas, zupełnie nie przypadło mi do gustu. Nie byłam w stanie pojąć, dlaczego Czesi tak za nim przepadają. Okazuje się, że zamówienie przysmaku naszych południowych sąsiadów, w czterogwiazdkowej restauracji i zapłacenie za nie bajońskiej ceny nie gwarantuje wyrafinowanych doznań kulinarnych. Kiedy po raz kolejny miałam okazje zakosztować knedlików, zmieniłam zdanie. Nie ma to bowiem jak domowa kuchnia.