Kolejna propozycja walentynkowa. Przepis ten to moja
wariacja na temat sałatki, która jest przygotowywana od niepamiętnych czasów w
moim domu. Jak zwykle z dodatkami, które dołączyłam do niej, przeglądając przepisy na dania z kalafiora, na jednym z licznych, anglojęzycznych blogów kulinarnych. Wiem, wiem z pewnością powiecie, że w kalafiorze nie ma nic romantycznego. Cóż to kwestia gustu i zamiłowania do smaków. Uwierzcie
mi, że nawet cebula odpowiednio przygotowana i przyprawiona może być
wyrafinowanym i wyszukanym daniem na kolacje we dwoje (co postaram się
udowodnić w jednym z kolejnych postów).
Kalafior gości od zawsze w mojej kuchni, we właściwym dla
niego czasie. Czerwiec to dla mnie miesiąc zajadania się daniem złożonym z
młodego kalafiora, nowych ziemniaczków, posypanych koperkiem z dodatkiem jajka
sadzonego. Do tego obowiązkowo kefir lub maślanka. Myślę, że wielu z was,
czytając to, odczuwa już wzmożoną aktywność gruczołów ślinowych.