google.com, pub-2456296071679977, DIRECT, f08c47fec0942fa0 google.com, pub-2456296071679977, DIRECT, f08c47fec0942fa0 Moje szkockie Smaki

niedziela, 31 stycznia 2021

Kedgeree


Luty w tym roku (przynajmniej do połowy) upłynie mi pod znakiem Walentynek. Oczywiście tych kulinarnych. W dniu zakochanych nie mam, z wiadomych względów, szans na wyjście do restauracji. Postanowiłam więc, że postaram się jak najlepiej nastroić i przygotować tę wyjątkową kolację w domu. A że wolnych wieczorów do 14 lutego będę miała jeszcze w dostatku, to też specjalnych kolacji uda mi się przygotować kilka. Mam nadzieje, że któreś z tutejszych dań, w moim wydaniu, przypadnie wam do gustu i zdecydujecie się nim, w domowym zaciszu, uraczyć, swoją drugą połową, w to wyjątkowe święto.

Na pierwszy ogień Kedgeree danie kuchni brytyjskiej, które ma swoje korzenie w kuchni hinduskiej.

Brytyjczycy mają te przewagę nad resztą świata, że dzięki licznym koloniom mogli przyswoić sobie smaki i potrawy z różnych stron świata. Dzisiejsze danie jest inspirowane smakami jednej z najważniejszych brytyjskich kolonii i dotarło na Wyspy w XIX wieku i stało się bardzo popularnym i wyrafinowanym posiłkiem śniadaniowo - bruchowym. Ponoć swoją bytność tu, jak i swoją popularność zawdzięcza Szkotom, a dokładnie pułkom szkockim powracającym z Indii do kraju. Nie jest to potwierdzone, ale faktem jest, że Szkoci wynieśli to danie na wyżyny smaku i doskonałości. Dodali bowiem do niego swoją ‘narodową’ rybę- plamiaka (haddock).

środa, 27 stycznia 2021

Minestrone soup / Zupa Minestrone


Minestrone, to zupa, bez której współczesny Szkot (Brytyjczyk) nie wyobraża sobie swojej codziennej kuchni. Nie myślcie jednak, że jest ona często przygotowywana w tutejszych kuchniach. Wręcz przeciwnie - jest to jedna z najchętniej kupowanych tu gotowych zup. Puszki z nią szczelnie wypełniają półki tutejszych sklepów. Znajdziecie ją w jadłospisie każdej pracowniczej kantyny jak i lokalnych bistro i restauracjach. Co prawda jej tutejsza wersja, w wielu przypadkach, nijak się ma do tej prawdziwej włoskiej, ‘kipiącej’ od świeżych warzyw, ale nikomu to nie przeszkadza. 

Typowa szkocka (brytyjska) Minestrone, to ta z puszki o mocnym pomidorowym smaku z makaronem i niewielką ilością marchewki i zielonego groszku, pływających w  tym czerwonym, pomidorowym płynie. W smaku bardziej przypomina naszą pomidorówkę niż prawdziwą włoską zupę. Sądzę, że 99% jej zjadaczy nie ma pojęcia o jej prawdziwym zapachu i smaku. Podobnie mgliste wyobrażenie ma o jej pochodzeniu. Dla większości Brytyjczyków to po prostu zupa z puszki, którą najczęściej zjadają w czasie lunchu w pracy.

Tą prawdziwą można zjeść tu w dobrych restauracjach serwujących włoską czy też europejską kuchnię. I w takiej wersji dziś wam ją przedstawię. 

Moja Minestrone jest inspirowana przepisami mistrzów tutejszej kuchni; Jamiego Olivera i Nigelli Lawson, jak również jej smakiem, który pamiętam z dobrych włoskich restauracji.

poniedziałek, 25 stycznia 2021

Sałatka z fasoli Kidney, czerwonej cebuli i pomidorów koktajlowych / Kidney bean, red onion and cherry tomatoes salad


Ta sałatka nie jest moim wynalazkiem. Przepis na nią zaczerpnęłam z jednego z licznych blogów kulinarnych popularnych na Wyspach, a jego autorka jest znana, zapewne, wam wszystkim. To Nigella Lawson. Nigela uznawana jest za boginie tutejszej kuchni i to w sensie dosłownym jak i przenośnym. Oprócz jej ‘kulinarnie kuszących’ przepisów inspirowanych kuchnią, głównie włoską, Brytyjczycy uwielbiają ją za jej własną zmysłowość, którą prezentuje w każdym z kolejnych programów, z każdym kolejnym przepisem. Pamiętam z jakimi wypiekami na twarzy śledziłam każdy z jej programów, emitowanch przed laty, w polskiej telewizji i jak bardzo pragnęłam tak gotować i oczywiście mieć, w moim domu, taką jak ona kuchnie😊 Nie sądziłam wówczas, że za kilka lat będę miała mój własny brytyjski, a raczej szkocki dom, a w nim kuchnie w tutejszym stylu. Co prawda nie jest ona ani trochę podobna do tej z programów Naigelli, ale gotuje się w niej równie dobrze i co najważniejsze smacznie.

Wracając jednak do przepisu. Jak większość z dań polecanych przez Brytyjską boginie kuchni, również i przepis na tę potrawę jest bardzo prosty i nie wymaga użycia skomplikowanych składników. Nie wydacie więc na nie fortuny i szybko przygotujecie przepyszny starter. Nie byłabym jednak sobą gdybym nie wprowadziła do niego małych innowacji. W takim wydaniu, moim zdaniem, sałatka jest smaczniejsza. Ale to pozostawiam waszej ocenie. Składniki które dodałam w przepisie zaznaczyłam trzema gwiazdkami (***). Możecie je pominąć, jeśli uznacie, że bardziej odpowiada wam wersja Nagelli. 

środa, 20 stycznia 2021

Francuskie tosty z Banana Sambal. Moje śniadaniowe comfort food na mroźne poranki.


Do mrozów, jakie obecnie panują w Polsce, w Szkocji nam jeszcze daleko. Nie zmienia to jednak faktu, że mroźny poranek z temperaturą minus 2 lub nawet minus 4 (!) stopnie, często tu się ostatnio zdarza i potrafi mocno sparaliżować życie, a odrobina śniegu skutecznie zablokować ruch na drogach. Mało kto, bowiem, wymienia tu opony na zimowe.

Mieszkając od wielu lat na Wyspach odzwyczaiłam się od tych naszych polskich zim (chociaż i z nimi bywało, ostatnimi laty, i w Polsce krucho) i taka pogoda potrafi również mocno zdezorganizować i moje życie. (Szczególnie męczące jest codzienne odmrażanie szyb samochodowych przed wyjazdem do pracy.)

W takie ‘mroźnie’ zimowe poranki dobrze jest zjeść obfite i koniecznie bardzo kaloryczne śniadanie. Niekoniecznie jednak musi być ono w wersji szkockiej z kiełbaskami, bekonem, fasolką w sosie pomidorowym, sadzonymi jajkami i ziemniaczanymi scones lub hash browns. Nie to, że mam coś przeciwko scottish braekfast. Wręcz przeciwnie lubię jego poszczególne składniki, a szczególnie fasolkę i hash browns, ale niekoniecznie codziennie i w wersji śniadaniowej. Moje śniadania są raczej w wersji słodkiej i to w tej kontynentalnej z kakao, dżemem truskawkowym, tostami i filiżanką aromatycznej kawy.

Tym razem, w kolejny mroźny poranek, na mój poranny posiłek wybrałam tosty francuskie z dodatkiem prezentowanego już na tym blogu hinduskiego dipu -Banana Sambal. Ostatnio polecałam wam go do pikantnych dań hinduskich, w tym do prezentowanego również na tym blogu, pieczonego kurczaka w wersji orientalnej. Wspominałam wówczas, że dip ten nadaje się doskonale również na samodzielny deser lub jako dodatek do potraw ‘na słodko’.

sobota, 16 stycznia 2021

Prosta zupa z zieloną soczewicą i sokiem z cytryny


Zima rozgościła się na dobre i w Szkocji, i w Polsce. Niestety nie w rejonie, w którym mieszkam, a przynajmniej nie w miejscu, w którym mieszkam. Z zazdrością oglądam te wszystkie, obficie oprószone śnieżną magią, fotografie zamieszczane przez was na Instagramie i Facebooku. Ja niestety, w tym roku, tylko przez dwa dni cieszyłam się śniegiem. Temperatura utrzymująca się na zewnątrz i jak i długoterminowe prognozy nie wskazują na to, że cokolwiek wkrótce się w tym temacie (zimy) zmieni.

Ale, pogoda i tu potrafi być często bardzo nieprzyjemna. Silny wiejący od morza wiatr i zacinający deszcz potrafią przemrozić człowieka do kości. Po powrocie do domu należy się jakoś rozgrzać. Powiecie, że najlepsza jest na to szklanka gorącej herbaty lub coś mocniejszego. I owszem, ale dla mnie najlepszym sposobem na rozgranie i równocześnie na odzyskanie dobrego nastroju jest zjedzenie miski aromatycznej i pełnej smaków zupy.

Zup, które rozgrzewają i poprawiają nastrój jest w tutejszej kuchni co nie miara, na czele z moim szkockim rosołkiem, czyli Cock-a-leekiesoup, na którą przepis zamieściłam już na tym blogu. Znajdziecie go pod tymlinkiem. Bardzo lubię jej smak i chętnie ją gotuję, ale równocześnie poszukuje nowych smaków i aromatów, dlatego też chętnie sięgam do przepisów z różnych stron świata.

Jednymi z moich ulubionych dań, ostatnio, są te z dodatkiem soczewicy. Jestem na etapie wypróbowywania przepisów z rożnymi jej rodzajami. Jednak najbardziej przypadła mi do gustu ta zielona. Z jej udziałem przygotowuje nie tylko zupy, ale również curry i pierogi (przepis pod tymlinkiem).

Przepis na dzisiejszą zupę wypróbowałam już kilkukrotnie i za każdym razem smakowała obłędnie. Mam nadzieje, że po jej przygotowaniu i wy podzielicie moją opinie.

czwartek, 14 stycznia 2021

Placuszki z kapustą


Ten przepis nie jest niczym nowym i z pewnością znany jest miłośnikom wszystkich placków z dodatkiem startych czy drobno pokrojonych warzyw. Również miłośnicy ziemniaczanych blin znajdą w nim duże do nich podobieństwa, z tą tylko różnicą, że w daniu tym nie używam drożdży.

Chciałam go jednak wam przedstawić, bo to, że coś (kulinarnie) znamy, to nie znaczy, że koniecznie w naszej kuchni chętnie i często go przygotowujemy. Czasami potrzebujemy bodźca, aby po znajomy nam przepis sięgnąć. Coś co jest oczywiste i łatwe do przygotowania, niekoniecznie, w danym dniu, przychodzi nam do głowy.

Przedstawienie przepisu na znane danie w nowej odsłonie, często, taką inspiracją bywa.

W kuchni ukraińskiej istnieją placki z kiszoną kapustą, które nazywają się fuczki. Ci z was, którzy podróżują po Polsce i zawitali w Bieszczady, to z pewnością w tamtejszej kuchni znaleźli fuczki bieszczadzkie. To właśnie one były dla mnie inspiracją do przygotowania moich placuszków. Przepis na placuszki z kiszoną kapustą przedstawię wam, z pewnością, w jednym z kolejnych postów, bo warto koniecznie ich spróbować i wprowadzić do naszej kuchni. 

Placuszki wykonane są z produktów, które z pewnością każdy ma w swojej spiżarni, a jeśli rozwiniecie wodze wyobraźni to możecie je przygotowywać z dodatkiem różnych warzyw i owoców. Dodatkową zaletą tego dania, taką szkocką 😊 jest to, że jest ono tanie w wykonaniu i nie nadwyręży waszego budżetu, a to w obecnych kryzysowych czasach jest nie bez znaczenia.